Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Dane wyjazdu:
36.14 km 10.00 km teren
01:48 h 20.08 km/h:
Maks. pr.:41.33 km/h
Temperatura:18.0
HR max:202 (105%)
HR avg:152 ( 79%)
Podjazdy:298 m
Kalorie: 1636 kcal

Do trzech razy sztuka

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 4

Poniedziałkowe południe; do obiadku jeszcze chwilka, pogada się jakoś ustabilizowała, liczę, że burzy nie będzie w ciągu najbliższych godzin więc wyruszam na krótką rundkę, aby te święta chociaż symbolicznie rowerowe były trochę:) A miałem setkę nad zalew sulejowski w planach... ach ta pogoda:(
Jako, że trochę popadało wyruszam z zamiarem przejechania wreszcie całej pętli MTB i to w warunkach wilgotnych:) Do trzech razy sztuka, jak to mawiają:D
Pętlę zamknąłem, prawie w całości planowanym szlakiem (oczywiście standardowo oprócz fragmentu za pasieką:D - przeciąłem prosto leśną drogą), kilka razy pomyliłem jeszcze szlak - deja vu są fajne, można zgłupieć czasami. Obiłem sobie przy tym prawą łydkę, pedałem załatwiłem sobie lewą piszczel, ale krew się nie polała zbytnio, więc na koniec dokręciłem trochę km po asfalcie przez Wolę i Niesułków:) Dźwięk Nobbych na asfalcie chyba sobie nagram i ustawię jako budzik w komórce:D Zaraz złażę do piwnicy założyć Marathony, aby nie kusiło na kolejną eksplorację tadzinowych pagórów przed majową wyprawą na Babią Górę.
Krótka fotorelacja:
Wyjazd DW708, w Tadzinie skręt na Syberię i na krzyżówce wjazd na szuter na zielony szlak. Pocinało się po tych wilgotnych piachach tak cudownie, że zapędziłem się zbyt daleko, omjając skręt trasy w las. Przed dotarciem do Pieńków H. uratowało mnie takie coś na drodze:

w tadzinowym lesie - zielony szlak pieszy © sandman

Kontrola mapy i zawracam na właściwy szlak.
Pierwsza poważniejsza przeszkoda to ten zjazd:

najtrudniejszy zjazd © sandman

Nie mam kasku, jakoś nie ryzykuję i sprowadzam bika na dół; czeka tam zresztą niezłe kałużysko; bokiem po chaszczorach chyba da radę objechać.
Dalej szutrem i polną drogą, po mokrych piachach bez problemu docieram pod Pijaka:
Góra Pijanowskiego - najgorszy podjazd © sandman

Podbieganie trochę wyczerpuje, ale co zrobić:)
Na szczycie czeka trochę singla, trochę zjazdu do wąwozu, później troszkę pod górę, aż do ostrzejszego podjazdu na panoramkę ze stoku Pijaka. Poprzednim razem chyba tym podjazdem podjechałem, teraz jakoś odpuściłem:

krótki podjazd na panoramkę © sandman

W nagrodę ładna panoramka:

panoramka z Pijaka © sandman

Następnie około 150m jazdy krawędziowym singlem i na końcu znów mylę strony; Ale taki szlak przyciąga:) A ślady opon w piachu tym bardziej:D:
taki single track przyciąga - pomyliłem szlak:) © sandman

przez pomyłkę pomknąłem w dół takim singlem:) © sandman

I tak pomknąłem w dół aż do samego wąwozu, gdzie dopadło mnie lekkie deja vu:D Zawróciłem i na piaszczystym rozjeździe skręciłem już właściwie w lewo w trawiastą drogę.
Płynną jazdę zablokował drugi po Pijaku niemożliwy podjazd, czyli Kaśka:

Kaśka - drugi podjazd z gatunku tych niemożliwych;) © sandman

Kolejne prowadzenie rowerka na górę i dalej graniowym singlem do mojego ulubionego fragmentu koło niemieckiego cmentarza. Znów się zatrzymałem pod pasieką; nie dumałem zbyt długo i postanowiłem przebić się leśną drogą na północ omijając lekkie odbicie na skraj lasu, którego jeszcze nie rozszyfrowałem. Odbicie w głąb lasu zagonami zagajnika już odnalazłem (pierwszym objazdem nie wierzyłem, że tędy szlak prowadzi:D) Kolejny długi fragment prostej z lekką szykaną po drodze; mijam tasiemki znakujące szlak - po co, przecież tu się zgubić nie da...? Mknę dalej...wąwóz i... podjazd? Nie to ten największy mijany już zjazd:D Przy tasiemkach było odbicie w prawo. Wracam, skręcam... czeka mnie najgorszy możliwy do pokonania dla zwykłego rowerzysty podjazd na Szymaniszki. Na szczycie prawie wypluwam płuca, ale satysfakcja z podjazdu jest:) Dalej już zjazd (na nogach z waty po podjeździe może być też ciekawie;) do szlakówki w Pieńkach Henrykowskich. Tu zaczyna się odrabianie straconego w terenie czasu, czyli 4km wytchnienia od MTB:)



Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Syberia-(pętla MTB)-Syberia-Marianów Kołacki-Wola Cyrusowa-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny


Komentarze
sandman
| 20:11 środa, 27 kwietnia 2011 | linkuj Piotrek, to na 100%, a nawet na 105% były Szymaniszki:) Widzisz jaką mam kondychę; byle podjazd i przekraczam normę:D
Pierwszym objazdem ( w przeciwnym kierunku) też pomyślałem, że jakiś zapaleniec się znajdzie co będzie tym zjazdem/podjazdem podjeżdżał:D
No widzę, że ludziska ostro na Pijaka pomykali:) Ja tam sobie lubię z bikem pobiegać czasem;)
Co do focenia, to u mnie odwrotnie właśnie, głównie krajobraz:)
Piomtb
| 23:31 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Gratuluje HR max ! 105% normy :) Chyba Szymaniszki.
A ten najtrudniejszy zjazd bywa że da się podjechać. To taka ciekawostka.
W 2007 roku robiłem małą imprezę XC, a na trasie był podjazd na pijaka:
http://www.foto.cyklomaniak.pl/details.php?image_id=1955
http://www.foto.cyklomaniak.pl/details.php?image_id=1954
Trasa wiodła też tam gdzie krzaczek przyciąga. Mam wrażenie że technicznie był to jeden z najtrudniejszych urywków trasy.
Ładne zdjęcia robisz. Też pstrykam, ale moją specjalnością są ludzie, ich emocje. Krajobrazy, widoczki mi nie wychodzą.
sandman
| 17:58 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Kaska jest krótka, ale jest bardzo stromy i techniczny fragment. Podjazd na Pijanowskiego ma około 120m przy nachyleniu około 12%, tak wynika z zapisu GPS; mi to wygląda bardziej na 20%:) Problem z pijakiem jest taki, że jest ciężki zakręt 90' na wjeździe (można zwiększyć łuk wyjeżdżając po zewnętrznej na trawę okalającą piaszczystą drogę;) Przy odrobinie techniki pewnie da się podjechać; ja nie jestem taki zdolny:( No i trzeba kondycyjnie wytrzymać te ponad 100m podjazdu. Przybędziesz, ocenisz sama:) Ja już dwukrotnie przećwiczyłem podbieganie:D
A po deszczu jest tu łatwiej na trasie:) I mokre gałązki fajnie twarz smyrają:D
KOCURIADA
| 16:49 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Gdyby nie te ciemne chmury, to bym tam dotarła :((((
Podjazd na Kaśkę wygląda ciężko, ale z tym Pijakiem to chyba nie będzie aż tak źle...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa arzwe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]