Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:537.69 km (w terenie 70.00 km; 13.02%)
Czas w ruchu:26:51
Średnia prędkość:20.03 km/h
Maksymalna prędkość:47.99 km/h
Suma podjazdów:2652 m
Suma kalorii:13680 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:44.81 km i 2h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.09 km 20.00 km teren
02:24 h 13.79 km/h:
Maks. pr.:33.67 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:122 m
Kalorie: 775 kcal

UWAGA, atakują nas!;)

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0

Wycieczka na torfowisko w Rąbieniu. Do Łodzi rowerek przyjechał na bagażniku hakowym fieścinką:) Start na ulicy Pawia, skąd asfaltem, ścieżkami rowerowymi tudzież chodnikami datarliśmy na Teofilów. Droga przez wielkie miasto jest jednak strasznie uciążliwa; ścieżka rowerowa raz po prawej stronie, raz po lewej stronie drogi i co kilkadziesiat/kilkaset metrów postój na światłach. Za Teofilowem na szczęscie sporo jazdy terenowej:) Po drodze mijamy, tudzież towarzyszymy rowerowej grupce "młodzieży bardziej zaawansowanej wiekowo" Na leśnym dukcie postanawiamy z Kasią lekko przyspieszyć; I tu pada niesamowity okrzyk: "UWAGA, ATAKUJA NAS!";) Za kilka latek pewnie to my bedziemy tak krzyczeć na młodszych rowerzystów;) Po kilkunastokilometrowej drodze docieramy ro rezerwatu. Widać kawałek bajorka; Zaczepiają nas jakieś "młodociane dziennikarki", chcą zrobić z nami wywiad na temat wiedzy o naszym torfowisku:D Szybko uświadamiamy koleżanki, że nasza wiedza jest raczej zerowa w tej materii; no i dyktafonów nie lubimy:) Pod naciskiem towarzyszy wyprawy wyruszamy spenetrować torfowisko wzdłuż "lini" brzegowej. Nauczony doświadczeniem, że wszystko co w miarę okrągłe da się okrążyć, zawzięcie forsuję koncepcję jazdy dookoła zbiornika rowerem. Zaawansoany "chaszczing" rowerowy kończy się po kilkudziesięciu metrach. Więc zawracamy, spróbujemy pieszo;) W następstwie wymuszonego podziału ekipy, wraz z Kasią wyruszamy przecierać szlak;) Pierwsze trudności już kilka metrów za miejscem w którym zrezygnowaliśmy z jazdy/prowadzenia rowerów. Na (nie)szczęscie udaje mi sie kilka metrów dalej wypatrzyć jakąś scieżkę. Z każdą minutą robi się jednak coraz mniej ciekawie; drzewek ubywa, kępy trawy coraz mniejsze i spróchniałe ruchome gałęzie. W butach coraz bardziej mokro:( Zawracamy? Już chyba ponad połowa;) Walczymy dalej, choć wymaga to zanurkowania butami pod powierzchnię rezerwatu;( W całkowicie przemoczonych butach docieramy do jakiegoś mostku. Na nim "dziennikarki". - Da się tu dalej przejść tym szlakiem? -A tu jest jakiś szlak wogóle? Po takiej odpowiedzi wygramoliliśmy się mostkiem na piaszczystą leśną drogę. Chwila na pozbycie się nadmiaru wody z obuwia i po parudziesięciu krokach byliśmy spowrotem wśród naszej ekipy rowerowej. Zmiana:) Druga część ekipy nie była tak zawzięta; spenetrowali ile się dało po prawo, później na lewo i mieli suche buty. A człowiek gupi i zawzięty marznie na wietrze w przemoczonych butach:(
Powrót "pi razy drzwi" podobną traską, tylko w nogi trochę chłodno. Na Teofilowie żegnamy Olę i Krzyśka; na Alejach Włókniarzy odłącza się od nas Kasia. Razem z Olą chodnikami Limanki docieramy na ul. Pawia. Jescze tylko zmontować bagażnik, przytrochyć rowerek i ostatnie kilometry wycieczki w aftku z ciepłym nawiewem na zmarznięte stopy:)

Rezerwat torfowisko Rąbień © sandman


Rezerwat torfowisko Rąbień © sandman


Rezerwat torfowisko Rąbień © sandman


Chaszczing bagienny na torfowisku Rąbień © sandman


Rezerwat Torfowisko Rąbień © sandman


koniec pseudoszlaku po torfowisku © sandman


Uczestnicy:
Ola K., Ola D., Krzysztof G., Kasia G. i ja

Trasa:

Łódź, ul. Pawia - Łódź,Teofilów - Rąbień, rezerwat torfowisko Rąbień - Teofilów - ul. Pawia



Dane wyjazdu:
33.69 km 12.00 km teren
01:48 h 18.72 km/h:
Maks. pr.:41.88 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:240 m
Kalorie: 867 kcal

PKWŁ tym razem słonecznie

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0

Powtórka wczorajszej trasy czarnym szlakiem rowerowym, tym razem nieco wcześniejszą porą:) Co tu dużo pisać; widoki piękne, szczególnie jak chmura nie przesłania słonka. Zimny wiatr doskwierał prawie cała drogę; w softshellu zmarzłem, w polarze pewnie bym sie ugotował, więc nie wyciągałem z wora:)
O zachodzie słońca jednak więcej swego rodzaju magii we wzniesianiach parku:) Tylko ten powrót o zmroku...

mostek na Mrożycy w Tadzinie © sandman


Mrożyca w Tadzinie © sandman


Czarny szlak rowerowy w Grzmiącej © sandman


Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich okolice Jaroszek © sandman


Pola na wzniesieniach PKWŁ - Jaroszki © sandman


Moskwa - PKWŁ © sandman


Czarny szlak rowerowy na Byszewy © sandman


Czarny szlak rowerowy PKWŁ przez Głogowiec © sandman


Czarny szlak rowerowy po PKWŁ © sandman


Trasa:

Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Plichtów-Byszewy-Stare Skoszewy-Głogowiec-Buczek-Brzeziny



Dane wyjazdu:
32.79 km 10.00 km teren
01:44 h 18.92 km/h:
Maks. pr.:45.16 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:240 m
Kalorie: 867 kcal

PKWŁ o zachodzie słońca

Piątek, 23 kwietnia 2010 · dodano: 23.04.2010 | Komentarze 0

Ponieważ pod wieczór się wypogodziło, postanowiłem zrobić testową rundkę po PKWŁ z nowym bagażnikiem, worem transportowym, torbą na kierę i pieczołowicie czyszczonym przez ostatnie dni napędem:) Co za ulga jak łańcuch nie skrzypi:D Z nowych odgłosów trochę denerwują przedmioty latające wewnątrz torby. Dodatkowo moja sigma triled na wertepach PKWł miała tendencję do samoczynnego włączania się wewnątrz torby. Musiała powędrować do wewnętrznej kieszeni w rzeczonej torbie:) PKWł o zachodzie słońca wygląda cudnie. Jakieś mgły z przewagą dymu z wypalanej trawy zalegające dolinki pośród zielonych pól tworzyły niesamowity krajobraz. Na horyzoncie czerwone niebo z wielką czerwoną tarczą słońca nad lasami PKWł. Wszystko na kilku km zjazdu Moskwa->Byszewy i podjazdu Skoszewy->Głogowiec. Po zachodzie słońca już mniej przyjemnie; W lekkim półmroku i chłodzie docieram do granic Brzezin. I znów z górki strykowskiej fantastyczny widok; blade energooszczędne miejskie światła pośród mgieł i dymów. I przypomina się pierwsze wejście na pole woodstockowe w Kostrzynie wieczorową porą. Ach, piekny widok...

Trasa:

Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Byszewy-Stare Skoszewy-Głogowiec-Buczek-Brzeziny



Dane wyjazdu:
30.43 km 0.00 km teren
01:21 h 22.54 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:143 m
Kalorie: 783 kcal

Z Gałkówków ucieczka przed deszczem

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Wylotówka na Gałkówek, rzadko uczęszczana przeze mnie trasa. Krótką wycieczkę warto zrobić i rozeznać się w potencjale okolicznych dróżek:) Rzut okiem na pizzerię w Gałkówku - stoi jeszcze, fajnie. Mniej fajna wydaje się ciemna chmura nad Gałkówkiem. Uciekam w stronę Andrespola. Wysiłek daremny; robi sie coraz ciemniej. Droga Gałkówek - Andrespol to chyba najgorsza nawierzchnia asfaltowa jaką miałem do tej pory okazję jechać. Dziury co parę metrów; na jednej o mało nie doznałem kontuzji nadgarstka:/ Na Rokicińskiej rowerzystę witają kawałki ścieżki rowerowej, przedzielane słupami energetycznymi i zaparkowanymi samochodami. Przy skrzyżowaniu z drogą na Brzeziny zaczyna trochę kropić. Chowam się pod dach okolicznego sklepu rowerowego:) Telefon do domu i już wiem, że raczej na rozpogodzenie nie ma co liczyć. Czym prędzej ruszam w drogę powrotną przez Małczew. Deszcz na szczeście odpuszcza... do Małczewa:/ 3km przed domem dopada mnie lekka ulewa. Pędząc z górki małczewskiej zbieram nadmiarowe kropelki deszczu. Gratisowo to co wyleci spod koła ląduje mi na twarzy:D przez zachlapane okulary niewiele widzę, ale z radością wjeżdżam w korek w centrum miasta. Przestaje padać. Pod blokiem prawie sucho; jakieś kropelki wody widać tylko na samochodach. Pewnie "odpowiednio" skoordynowałem czas i miejsce;)

Trasa:

Brzeziny-Witkowice-Gałkówek Parcela-Gałków Duży-Gałków Mały-Justynów-Andrespol-Jordanów-Małczew-Brzeziny



Dane wyjazdu:
58.14 km 4.00 km teren
02:52 h 20.28 km/h:
Maks. pr.:45.16 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:307 m
Kalorie: 1528 kcal

Lipce Reymontowskie

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 18.04.2010 | Komentarze 0

Niedziela; uroczystości pogrzebowe Pary Prezydenckiej. Ruch niezbyt nasilony, świeci słoneczko, wiaterek też oczywiście delikatny jest:) Lipce wypiękniały; jest nawet supermarket, czynny:) Nie wchodzę, żałoby narodowej nie będę łamał. Przed marketem sympatyczny teren, coś a'la park, tylko bez drzew:) Oczywiście po małym popasie w tym pseudo parku rundka pod "domek Reymonta" Gdzieś w okolicach miga mi oznaczenie szlaku rowerowego, ale czas ruszać w kierunku Brzezin. Wybieram drogę na Jeżów. Jeszcze przed wieżami jeżowskiego kościoła odbijam na Przyłęk Duży. Ruch może dziś mniejszy, ale główną trasą Łódź-Warszawa nie mam ochoty jechać. Do Kołacina świetna rowerowa trasa, prawie bez samochodów. Za Kołacinem standardowa mordęga ze wzniesieniami PKWŁ i wiaterkiem w twarz.

Lipce Reymontowskie - park © sandman


Lipce Reymontowskie - domek Reymonta © sandman


Trasa:

Brzeziny-Kołacin-Teresin-Siciska-Mszadla-Lipce Reymontowskie-Zagórze-Słupia-Jeżów-Przyłęk Duży-Stefanów-Kobylin-Kołacin-Brzeziny



Dane wyjazdu:
80.08 km 3.00 km teren
03:59 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:38.01 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:293 m
Kalorie: 1964 kcal

Z wiatrem i pod wiatr na Okręt

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · dodano: 15.04.2010 | Komentarze 0

Miałem eksplorować traski w okolicach Koluszek, ale brat pokrzyżował mi plany. Mimo silnego wiatru postanowiłem zrealizować od dawna planowaną traskę nad jezioro Okręt. Pierwszy przystanek na przystanku autobusowym w Teresinie. Tu dopiero usłyszałem jak przyjemnie wiatr świszcze;) Większy popas w Łyszkowicach, w wypróbowanym sklepie z Powerade'ami:) Nad jeziorem w sumie nic ciekawego, jeziorko nawet sporawe, dużo trzciny i jakiś ptaszysków. Krótka przekąska i jadę szukać jeziora Rydwan. Leśna droga wyprowadziła mnie jednak znów na asfalt i do jeziora nie dotarłem. Na końcu asfaltu opuszczona z powodu żałoby narodowej polska flaga - kopalnia kruszywa Rydwan-Guźnia. Rzut okiem na wyrobisko i przepędzony przez 2 miłe pieski postanawiam wyruszyć w drogę powrotną. Po drodze zjeżdzam z asfaltu na kolejne urocze jeziorka. Korzystając z okazji posilam się żurawinką i czekoladką i przez piaszczyste skarpy wracam do głównej drogi. W Łyszkowicach kolejne zakupy, błyskawiczna konsumpcja i w drogę. Ostatnie 25km przyspieszam zaniepokojony coraz ciemniejszymi obłokami spowijającymi niebo. Ostatni przystanek na łyk izotonika przed kołacińskim młynem. Im bliżej Brzezin tym teren bardziej "górzysty"; na szczęście wiatr wieje już w projekcji tylno bocznej:) Jeszcze rundka po mieście, niespodzianka w postaci sklepu rowerowego:), zakup oleju do łańcucha i wreszcie upragniony obiadek:)

Bocianie gniazdo - Nowe Grudze © sandman


Jezioro Okręt © sandman


Jezioro Okręt © sandman


Jeziorka w okolicach jeziora Okręt © sandman


Kopalnia kruszywa Rydwan-Guźnia © sandman



Trasa:
Brzeziny-Kołacin-Łyszkowice-Wrzeczko-Gzinka-Nowe-Grudze-Jez. Okręt-powrót tą samą trasą



Dane wyjazdu:
22.27 km 0.00 km teren
01:02 h 21.55 km/h:
Maks. pr.:39.04 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:113 m
Kalorie: 533 kcal

Koluszki po zmroku

Środa, 14 kwietnia 2010 · dodano: 14.04.2010 | Komentarze 0

Wyjazd do Koszulek celem pomocy mgr inż. Witkowi złożenia 2 rowerów:) Sprawa okazuje sie nie być tak prosta gdy rower jest dwukrotnie tańszy od "normalnego" roweru. Jakoś daliśmy radę:) Aluminiowy treking fajna sprawa, ale stalowe rowery KROSS'a to nieporozumienie. No i zrobiło się ciemno i deszczowo:( Kurtka membranowa znów umaziana cała;(

Trasa:
Brzeziny-Koluszki-Brzeziny



Dane wyjazdu:
45.23 km 10.00 km teren
02:15 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:47.15 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:252 m
Kalorie: 1142 kcal

Wypad do Strykowa

Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 · dodano: 12.04.2010 | Komentarze 0

Miało być w terenie; więc jadę, 1 km, wjeżdzam w pole, zaczyna coś kropić:( No fajnie, małe chmury to zacznie lać pewnie. Nie zaczęło:) Szlak rowerowy na Tadzin pozastawiany szlabanami, trzeba przenosić rower górą lub lasem. Przeprawa przez Mrożycę też sympatyczna. Ale tereny podmokłe wokół Mrożycy urocze. W lasach na grzmiacej ścinka i wywóz drzewa, ciężki sprzęt blokuje ścieżki. Jakiś zakaz ruchu pieszych nawet się mi rzucił na oczy w drodze powrotnej chyba. W Janinowie skręcam z asfaltu na leśniczówke, znów będzie trochę terenu. Z Janinowa kawałek boczną drogą omijającą główną trasę przez Anielin. Wyprzedza mnie 2 kolesi na szosówkach; dziwnie zwalniają, doganiam ich i tak docieramy do Strykowa. W Strykowie krótki popas nad zalewem. Woda brudna, zimna i ciekawe czarno-szare chmurki na granatowym tle po przeciwnej stronie słonecznego widnokręgu nakłaniają do szybszego powrotu. Jeszcze fotka autostrady ze strykowskiego wiaduktu i znów "mknę" przez Anielin. Jedzie się ciężej, bo wiatr w drodze powrotnej trochę doskwiera. Za Anielinem obieram alternatywną drogę powrotną przez Lipkę i Niesułków. Może i błąd bo mijanki na remontowanej trasie zabierają trochę czasu, ponadto wybitnie wzrasta ryzyko bliższego kontaktu z uczestnikiem ruchu, któremu się bardziej spieszy.

Zalew w Strykowie © sandman


Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Janinów Rez. Parowy Janinowskie-Anielin-Stryków zalew-Anielin-Lipka-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny



Dane wyjazdu:
57.68 km 0.00 km teren
02:33 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:44.30 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:311 m
Kalorie: 1435 kcal

Nycomed Pharma Sp. z o.o., czyli wycieczka tematyczna zawodowo

Czwartek, 8 kwietnia 2010 · dodano: 08.04.2010 | Komentarze 0

Korzystając ze słonecznego popołudnia i już trochę znudzony kilkudniową przerwą w pedałowaniu wyruszyłem w kierunku Łyszkowic. Zobaczę jak wygląda pozostałość po Polfie Łyszkowice i skontempluję fragment traski robiony kilka dni temu w późnych godzinach wieczornych. Pierwszy km i czapa, trzeba zawrócić po bidon z izojelczem. Trudno, zdarza się. Traska wygląda za dnia nawet malowniczo, szczegółnie za Kołacinem. Nastawiali ludzie wiatraków prądotwórczych, które niestety pozbawiają rowerzystę złudzeń co do wiatru. Chociaż nie wieje jak podczas ostatnich wycieczek. W Łyszkowicach pierwszy postój. Rundka po miasteczku, wizyta w sklepiku, krótki popas i czas wracać bo czas mnie trochę ogranicza:( Powrót też bez przystanków, niestety tą samą traską. Cóż, czasem tak trzeba.

Zakłąd farmaceutyczny Nycomed w Łyszkowicach © sandman



Trasa:
Brzeziny-Szymaniszki-Henryków-Kołacin-Kołacinek-Kotulin-Teresin-Kalenice-Łyszkowice i powrót tą samą trasą



Dane wyjazdu:
62.77 km 1.00 km teren
02:55 h 21.52 km/h:
Maks. pr.:47.99 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:186 m
Kalorie: 1621 kcal

Niedzielny Ujazd

Niedziela, 4 kwietnia 2010 · dodano: 04.04.2010 | Komentarze 0

Zachęcony słoneczną pogodą nie mogłem oprzeć się pokusie wykonania świątecznej traski rowerowej. Gdzie by tu pojechać? Może w kierunku Piotrkowa, oblookać traskę w kierunku Zalewu Sulejowskiego? Mimo sporej ilości słonka, temperatura tylko ok 11'C w cieniu. Dodatkowo jazdę utrudniają dosyć silne podmuchy wiatru. Z taką zaporą nie ma co walczyć; prędkość spada momentami poniżej 15km/h. Na drodze mimo święta duży ruch, a może dlatego właśnie. Pierwsza krótka wymuszona przerwa na przejeździe kolejowym w Nowych Chrustach zdaje się. Co zrobić, przepisów nie mam ochoty jakoś łamać. Kolejna przerwa na małe co nieco przed remizą w Rokicinach. Dodatkowo dopompowanie kółek, regulacja siodełka, jakaś fotka kościoła w oddali i jadę dalej. W Rokicinach skręt na Tomaszów Maz. - aby nie wracać tą samą trasą. Na 713-tce ruch jeszcze większy niż na drodze na Piotrków. Trasa wybitnie antyrowerowa. Widać świeżą nawierzchnię, ale duży ruch, brak ciekawych widoków z wyjątkiem rozległych połaci pól zniechęcają do jazdy. Ze względu na otwartość terenu wiatr jest w siódmym niebie skutecznie utrudniając mi jazdę. Po ciężkiej walce z niewidzialnym przeciwnikiem docieram do Ujazdu. Połowa trasy. Zatrzymuję się przed skrzyżowaniem z drogą na Koluszki. Na liczniku 30km i średnia prędkość niespełna 18,5km/h. I tak dobrze. Przegryzka w postaci suszonej żurawiny, cukiereczek, kilka łyków izojelcza i czas ruszać w drogę powrotną. Mijam skrzyzowanie, remont drogi, mijanka czerwone - zjeżdzam na "chodnik", osiedle Niewiadów, pojawia się ścieżka rowerowa - trzeba zjechać. Piękna sprawa, tylko kostka na ścieżce delikatnie się porusza pod kołami roweru. Pewnie nie zdążyli zasypać piaskiem. Dobrze, że nie było tej ścieżki strasznie dużo. Zjeżdzam na asfalt i przyspieszam w kierunku Koluszek. Z wiatrem rozwinięcie sensownej prędkości nie stanowi już problemu. 27-35km da się już swobodnie jechać. W Budziszewicach zjeżdzam z trasy do leśniczówki na ostatni popas. Chwilka spędzona na nogach daje odpoczynek zmęczonemu siedzisku. Skontemplowawszy tablice informacyjne na placyku biwakowym, po wykonaniu serii ujęć dźwiganą z mozołem na zapoconych plecach lustrzanką wracam na asfalt. Dalej już znajome tereny wiec kontynuuję jazdę bez zbędnych przestojów. Końcowa średnia prędkość 21,42km/h. Wiatr jednak robi swoje:(

Rokiciny - kościół © sandman


Rokiciny - przed remizą strażacką © sandman


Gmina Ujazd wita © sandman


Ujazd - cmentarz © sandman


Ścieżka rowerowa na Niewiadów © sandman


Budziszewice - parking leśny © sandman


Budziszewice - parking leśny przy leśniczówce © sandman


Budziszewice - kącik edukacyjny © sandman


Budziszewice - leśniczówka © sandman


Trasa:

Brzeziny-Koluszki-Żakowice-Nowe Chrusty-Stefanów-Rokiciny-Buków-Ujazd-Zaosie-Budziszewice-Regny-Redzeń-Koluszki-Brzeziny