Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100km

Dystans całkowity:1833.23 km (w terenie 140.00 km; 7.64%)
Czas w ruchu:81:27
Średnia prędkość:22.51 km/h
Maksymalna prędkość:66.61 km/h
Suma podjazdów:8486 m
Maks. tętno maksymalne:215 (112 %)
Maks. tętno średnie:159 (83 %)
Suma kalorii:55351 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:107.84 km i 4h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
101.16 km 14.00 km teren
04:34 h 22.15 km/h:
Maks. pr.:49.44 km/h
Temperatura:23.0
HR max:190 ( 99%)
HR avg:159 ( 83%)
Podjazdy:390 m
Kalorie: 3561 kcal

na 101

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Pierwsza setka w tym roku:) Nad Zalew Sulejowski.
Początkowy zamysł był aby dojechać do Ujazdu. Podczas zjazdu na szlak terenowy za Koluszkami, wyłączył się niestety GPS, co zauważyłem dopiero na przerwie konsumpcyjnej na ryneczku w Ujeździe:
Ujazd, pierwsza przerwa konsumpcyjna © sandman

Zakupiłem 1,5l wody mineralnej, bo dzień dosyć ciepły i ruszyłem dalej w kierunku Tomaszowa odwiedzić rezerwat Niebieskie Źródła:

Rezerwat Niebieskie Źródła © sandman


Rezerwat Niebieskie Źródła, wywierzysko © sandman

Tu jak zwykle mnóstwo komarów nie pozwalających na chwilkę odpoczynku. Szybka decyzja i jadę dalej w kierunku Smardzewic, rzucić okiem na Zalew Sulejowski:


Nad zalewem sulejowskim © sandman

Zapora na Pilicy w Smardzewicach:
Zapora w Smardzewicach © sandman

A tak porysowałem nowiutkiego Epicona:

Level nad zalewem © sandman


Jako że wycieczka nadprogramowo się przedłużyła, a na 20:00 miałem zaplanowane spotkanie klasowe z LO, nie mogłem zabawić dłużej nad wodą:( Trzeba będzie wycieczkę kiedyś powtórzyć, tylko wyjechać kilka godzin wcześniej, a nie po 12ej.
Po krótkiej sesji foto przemierzam zaporę i drogą przez Nagórzyce kieruję się z powrotem na Tomaszów Mazowiecki. Oczywiście jak się człowiek spieszy to coś musi pójść nie tak:/ Obok grot nagórzyckich pojawia się DDR, ale wjazd na niego jest słabo oznakowany; oczywiście jak się przegapi wjazd, to później już nie ma się jak wydostać z asfaltu, bo dostępu do DDR broni przydrożny rów. No ale nic, mam przecież rower MTB za kilka tysięcy pln to rów pokonam; wyskakujemy z rowu na DDR, redukcja i...
Zakleszczony łańcuch © sandman

Noż k***a, żeby tak zakleszczyć łańcuch...
Kilkanaście minut walczyłem z problemem:( Skończyło się koniecznością spuszczenia powietrza z koła; jakoś się koło udało wyciągnąć, dzięki czemu łańcuch się troszkę poluzował i można było zacząć walczyć z zakleszczonym fragmentem przy korbie. Później jeszcze napompować koło i dalej w drogę. Oczywiście całe łapska upaprane solidnie smarem, a koszulka rowerowa biała, no super...:( Do tego przerzutka się rozregulowała i straciłem w drodze powrotnej dużą tarczę w korbie:( Ciekawe jak łańcuch i tylna przerzutka:( Na starym napędzie nie miałem tego typu problemów; muszę chyba skrócić łańcuch, bo huśta widać jak szalony na wybojach.
Od 80km jechało się już trochę ciężej, trochę kalorii zabrakło i wody też mało raczej na tak długą trasę. No i odpoczynku zbytnio nie było, poza serwisem napędu; czas wycieczki 5,5h.



Dane wyjazdu:
134.01 km 4.00 km teren
05:53 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:66.61 km/h
Temperatura:18.0
HR max:201 (105%)
HR avg:154 ( 80%)
Podjazdy:691 m
Kalorie: 4630 kcal

Góra Kamieńsk

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 0

W czwartek wieczorem zapadła decyzja, aby piątek 13go wykorzystać na wyprawę na Górę Kamieńsk. W nocy popadało i rano były spore kałuże. Budzik 6:30, wyglądam za okno i jednak chyba nie...leżę jeszcze do 7ej. O 7-mej toaleta, śniadanie i... może jednak:) Przez godzinkę się wyszykowałem. O 8ej w piwnicy; jeszcze tylko przepiąć rogi i torbę trójkątną z Tokaja i ruszam w kierunku Koluszek na pociąg 9:11 do Kamieńska. Ruszam właśnie Krossem; bez bagażnika, sakw i chociażby torby na kierownicy. Pogoda niepewna, a do pokonania minimum 120km. Troszkę ciuchów, lustrzankę zapakowałem do plecaczka; to mniej wygodne rozwiązanie od sakw, ale dałem radę, chociaż plecy permanentnie mokre oczywiście.
Temperatura dziś nie rozpieszczała. O 8ej około 12'C, po południu nie przekroczyła 18'C. Sporo trasy z gęsią skórką;)
W Kamieńsku zakupy w markecie i poszukiwania dolnej stacji wyciągu narciarskiego. Znów nabłądziłem pod tą górą i nabiłem kilka ładnych km. Ale znalazłem:



Szlaki rowerowe niby jakieś tabliczki posiadały, ale jak przyszło co do czego to nie było wiadomo gdzie ten szlak wiedzie, więc jakimś cudem wróciłem do wojewódzkiej i dalej udałem się w kierunku podjazdu asfaltowego na szczyt góry.
Podjazd przeżyłem chyba ciężej niż w zeszłym roku; akurat w momencie podjazdu niebo się lekko rozchmurzyło i zaczęło palić:/ Krótką przerwę zrobiłem pod lotniskiem; powietrza już zabrakło:( Później już na platformie widokowej na kopalnię i elektrownię Bełchatów:

Powrót tym razem przez Bełchatów i Pabianice, wyłącznie drogami wojewódzkimi i krajowymi, więc średnio przyjemnie; samochodzisków mnóstwo:( Ale Bełchatów i Pabianice rowerem zaliczone:)
W Bełchatowie:



Trasa:
1. Brzeziny-Koluszki
2. Kamieńsk-Koźniewice-Szpinalów-Kalisko-Łękawa-Wólka Łękawska-Bełchatów-Zawady-Kołduny-Rasy-Kącik-Kazimierzów-Drużbice-Wadlew-Dłutów-Huta Dłutowska-Pawłówek-Jadwinin-Bychlew-Pabianice-Gospodarz-Rzgów-Grodzisko-wola Rakowa-Wiśniowa Góra-Andrespol-Bedoń-Jordanów-Małczew-Brzeziny

Dane wyjazdu:
105.79 km 17.00 km teren
04:37 h 22.91 km/h:
Maks. pr.:48.76 km/h
Temperatura:19.0
HR max:194 (101%)
HR avg:156 ( 81%)
Podjazdy:486 m
Kalorie: 3736 kcal

świątecznie nad Zalew Sulejowski

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 2

Wczoraj się tak dobrze kręciło, że dziś mimo niepewnej pogody wyruszyłem z nieśmiałym zamiarem dotarcia nad Zalew Sulejowski. Pogoda troszkę pod znakiem zapytania, więc dobrze na tak długą trasę doposażyć rower, odchudzony przed maratonem. I tu pojawił się problem, gdyż śruba adaptera zacisku tarczówki troszkę utrudniała ponowny montaż bagażnika:( Do 3 podkładek dołączyły kolejne dwie i koślawo, bo koślawo, ale bagażnik wylądował na widełkach Krossa. Różnica w wadze spora, prędkość średnia też znacznie mniejsza niż wczoraj. W Koszulkach trafiam na jedną procesję na DW; jakoś udaje mi się przebić, gdyż tłum skręca:) Zamiast jechać wiaduktem postanawiam skrócić trasę przejściem podziemnym; wróciły wspomnienia z nocnego gitarowania w owym przejściu podczas grylów powoodstockowych:) Dalej niestety trafiam na kolejną procesję i nijak nie mogę się przebić do drogi wojewódzkiej:/ Chcąc nie chcąc załapuję się na ostatni ołtarzyk pod kościołem. Akurat w słuchaweczkach Słodki Całus od Buby i...: "daj nam miłości pełną garść, na chwilę Boże zwolnij czas..." Dłużyła mi się ta chwila rzeczywiście. Przed Słotwinami zjeżdżam pod wiaduktem kolejowym do lasu poćwiczyć przed kaszubską wyprawą jazdę z sakwami w piachu, błotku i po leśnych duktach. Jazda troszkę cięższa niż asfaltem, ale to urokliwe kilkanaście kilometrów:) W Ujeździe standardowo przerwa konsympcyjna pod fontanną. Kolejny przystanek w Rezerwacie Niebieskie Źródła; klasyczne zdjęcie Krossa na tle wywierzyska i w drogę.

Kolejna przerwa w kopalni Biała Góra:





Docierazm na zaporę w Smardzewicach:) Zalew w całej okazałości:

rozlewisko Pilicy za zaporą też wygląda uroczo:

Dojeżdżam na koniec zapory do przystani:



Przed posiłkiem postanawiam jeszcze zjechać pod zaporę nad Pilicę:





Po wdrapaniu się znów na asfalt wracam na początek zapory na świąteczny obiadek:)

Po obiadku, jak to po posiłku organizm się rozleniwił i nie jechało się już tak lekko;) Zatrzymałem się jeszcze pod Grotami Nagórzyckimi; sporo blachosmrodów, chyba już otworzyli te jaskinie. Z Tomaszowa już tylko asfaltami drogą wojewódzką do Brzezin, z krótkim przystankiem pod leśniczówką w Budziszewicach. I tak setunia stuknęła:)



Trasa:
Brzeziny-Bogdank-Koluszki-Wykno-Mącznik-Ujazd-Sangrodz-Tobiasze-Zaborów-Tomaszów Mazowiecki-Rez Niebieskie Źródła-Smardzewice-Tomaszów Maz-Zaborów-Tobiasze-Sangrodz-Ujazd-Niewiadów-Zaosie-Budziszewice-Regny-Redzeń-Słotwiny-Koluszki-Bogdanka-Brzeziny

Dane wyjazdu:
101.30 km 1.00 km teren
04:38 h 21.86 km/h:
Maks. pr.:45.93 km/h
Temperatura:5.0
HR max:195 (102%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy:431 m
Kalorie: 3484 kcal

po setce... świat nabiera nowych barw...

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 24.03.2012 | Komentarze 2

są to barwy ogromnego zmęczenia;) Nic nie zapowiadało dzisiejszej pierwszej tegorocznej setki; ale człowiek bywa uparty. Wczorajsze zmęczenie dawało znać o sobie, ale chyba dzięki sprzyjającemu lekkiemu wiaterkowi doczołgałem się do Tomaszowa, chociaż plan maksimum przewidywał dojazd do Ujazdu:)
Pierwszy przystanek standardowo w leśniczówce w Budziszewicach.
leśniczówka Budziszewice © sandman

Odrobina odpoczynku i chwilę potem ląduję w sklepiku na rynku w Ujeździe:

Ujazd - rynek © sandman

Nawadniam się Tymbarkiem, konsumuje batona i dumam nad kontynuacją jazdy. Postanawiam zaspokoić głód kalorii w tomaszowskim Macu, więc kolejne kilkanaście km do pokonania. Po konsumpcji nie mogę oprzeć się pokusie zawitania do rezerwatu Niebieskie Źródła.

rezerwat Niebieskie Żródła © sandman

No to teraz powrót:( Co tu dużo pisać... było ciężko, a od Ujazdu nawet bardzo ciężko. Jeszcze na wyremontowanej 713-tce zrobili DDRa, czy ciąg pieszo-rowerowy; żeby to jeszcze było z betonu asfaltowego, nie z tej gównianej kostki, a co ważniejsze nie zmieniało co kilkaset metrów położenia z prawa na lewo i posiadało ciągłość na skrzyżowaniach; ale po co, przecież można sobie rower poprowadzić po pasach, po co na nim jeździć:/

DDR Ujazd - Tomaszów Maz © sandman

W Koluszkach jestem już prawie wykończony; okolice zachodu słońca; robi się dosyć chłodno. Na wysokości PKP wyhacza mnie Jarek. Chwila rozmowy pozwala mi zregenerować siły, dzięki czemu nawet w niezłym tempie pokonuję te ostatnie 10km dzielące mnie od domu. No ale cóż, na liczniku 90km... to była bardzo dłuuuga, chłodna i wyczerpująca rozjazdówka:D

PS.
łańcuch jest wysuszony bardziej niż ja po tej wyprawie; dobrze, że mp3 zagłuszało mi dźwięki z napędu;)


Trasa:
Brzeziny-Zalesie-Koluszki-Słotwiny-Nowy Redzeń-Regny-Budziszewice-Zaosie-Niewiadów-Ujazd-Sangrodz-Zaborów-Tomaszów Mazowiecki-Ujazd-Budziszewice-Koluszki-Brzeziny

Dane wyjazdu:
106.15 km 7.00 km teren
04:40 h 22.75 km/h:
Maks. pr.:51.14 km/h
Temperatura:5.0
HR max:188 ( 98%)
HR avg:146 ( 76%)
Podjazdy:479 m
Kalorie: 3380 kcal

polarowo do Łowicza

Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 17.10.2011 | Komentarze 2

Piękna słoneczna niedziela, tylko... no oczywiście niezbyt ciepło:( W południe około 5'C na termometrze, ale nie zniechęciło mnie to zbytnio:) Założyłem koszulkę, polar, na to nanotexa i... ujechałem tak aż 11km:) Na wysokości Kotulina przerwa na przystanku PKS na zmianę odzieży; polar do sakwy, a zamiast t-shirta długi rękaw. Trochę lepiej, chociaż trochę chłodno, a pozbywanie się zapasów soli nie ustało:( Tym niemniej z delikatnym wiaterkiem lekko w plecy zacnie jedzie się do samego Łowicza. Na Nowym Rynku parkuję po 1:31h ze średnią 25,72km/h. Jakieś dwukołowce już tu są, tylko jakieś takie wypasione;):

Na Nowym Rynku (przypominam jeden z trzech w Europie, obok Paryża i Bonn, rynek na planie trójkąta) całkiem przyjemnie się siedzi przy takiej słonecznej pogodzie.

Czas niestety goni, więc króciutka runda po łowickich uliczkach i trzeba wracać do domu.
Kilka uchwyconych miejsc:
Dawny kościół ewangelicki:

uliczka z widokiem na bazylikę katedralną

Bazylika katedralna i pomnik JP2:

Ratusz

Bazylika katedralna raz jeszcze

Nad Bzurą

Kościół Św. Ducha

Powrót na Nowy Rynek

Aby nie wracać tą samą trasą w Treku wypatruję alternatywna trasę przez podłowickie wioski. Okazuje się, że trafiam na drogę, którą jechałem do Łowicza w zeszłym roku, przez uroczy lasek miejski ulicą Łyszkowicką:

podziurawiony "asfalt" skłaniał do wybrania równoległego singla w lesie, chociaż tam kręciło się trochę łowiczan. Co mnie czeka po wyjeździe z lasu już wiedziałem - droga polna z elementami asfaltu:) (fotka w relacji z 2010r.)Przynajmniej jakieś 2 afta rowerem wyprzedziłem:) Przed Uchaniem odbijam jednak na asfalt, kilka dodatkowych km przyda mi się do dystansu:)
W Seligowie trafiam na opustoszały przy niedzieli plac budowy A2. Podbudowa i warstwa wiążąca już miejscami położone a wiadukt drogowy w polu:

Pod Łowiczem dominują rozległe, otwarte krajobrazy. Na fotce okolice Pszczonowa; nie wiem czy to jeszcze Równina Łowicko-Błońska:

Docieram do Lipiec Reymontowskich, gdzie następuje przerwa konsumpcyjna. Spałaszowanie zmarzniętego sznikersa nie jest wcale takie proste:D Standardowo fotka Reymonta:

DW705 w Jeżowie już od roku stoi rozkopana; to jest jakieś 300mb drogi.

Z Rogowa przez Olszę i Michałów docieram do DK72 w Przecławiu. Jeszcze niedawno na tym zjeździe w Olszy robiłem foteczki maków polnych:

Seteczkę udało się zamknąć jeszcze przed tabliczką Brzeziny (dokładnie 100,1km:); ostatnio musiałem doginać setki po mieście:) No i 7000km w roku stuknęło. Cichy plan zrealizowany:)

Trasa:
Brzeziny-Szymaniszki-Henryków-Kołacin-Kołacinek-Dąbrowa Mszadelska-Teresin-Trzcianka-Kalenice-Łyszkowice-Wrzeczko-Gzinka-Nowe Grudze-Jamno-Łowicz-Zawady-Seroki-Bobiecko-Seligów-Zakulin-Pszczonów-Chlebów-Lipce Reymontowskie-Zagórze-Słupia-Jeżów-Przyłęk Duży-Rogów-Olsza-Michałów-Przecław-Brzeziny

Dane wyjazdu:
103.61 km 1.00 km teren
04:22 h 23.73 km/h:
Maks. pr.:42.99 km/h
Temperatura:8.0
HR max:190 ( 99%)
HR avg:147 ( 76%)
Podjazdy:460 m
Kalorie: 3169 kcal

każdy kilometr bez deszczu to radość

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 08.10.2011 | Komentarze 3

Sam się zastanawiam czy wyjazd w taką pogodę na taką trasę to jeszcze odwaga, czy już głupota;) Ale stało się, kolejna jesienna setka zaliczona. Wyjazd w stronę Koszulek; pierwszy przystanek - leśniczówka w Budziszewicach. Przerwa sznikersowa:)
Budziszewice - leśniczówka © sandman

Zakładam polar zamiast nonotexu; po kilkuset metrach dokładam jacka wolfskina na plery:) zbytnio wieje. Wkrótce docieram do Ujazdu; zaczyna coś kropić. Znajduję wiatę przystankową, gdzie przeczekuję deszcz. Na niebie pojawia się tęcza, ot taki sympatyczny akcent...:
tęcza w Ujeździe © sandman

Po kilkunastu minutach przestało padać więc wróciłem do kontynuowania podróży. Jakieś ciemne chmury krążyły, ale co mam do stracenia? suche majtosy najwyżej:D
Z wojewódzkiej 713tki robię skrót przez Sangrodz i docieram do...
Dojechałem do DK8 © sandman

byłej krzyżówka z DK8. Chyba tworzą ekspresówkę, ale dla roweru to nie problem; przebijam się na nowy pas, chyba w technologii betonowej.
Na DK8 © sandman

Trochę korci żeby się po tym betonie przejechać, ale czas goni niestety.
Wreszcie docieram do zapory na Pilicy w Smardzewicach. Zalew Sulejowski po raz drugi w sezonie zaliczony:)
na zaporze w Smardzewicach © sandman

Pogoda nie nastraja do dłuższej kontemplacji:
Jezioro Sulejowskie © sandman

coś dla żeglarzy © sandman

Wracam przez Nagórzyce; fajny szlak; nagorzyckie skarpy po lewo, po prawo chodniczek odgrodzony od jezdni barierką energochłonną - trochę górskich klimatów; Docieram do grot; jeszcze nie otwarte i wg pana stróżującego nie zanosi się na rychłe otwarcie.
Groty Nagórzyckie © sandman

Na późny obiad ląduję w tomaszowskim Mac'u. Wychodzę z knajpy z posiłkiem, a tu grad pocina w najlepsze. Znów mam szczęście:)
gradobicie podczas posiłku © sandman

Po raz kolejny znajduje potwierdzenie teza, że kto nie ma szczęścia w (wstawić dowolne) ten ma szczęście na rowerze. Zasilony w nowe kalorie wyruszam w drogę powrotną. Chmury może i nie wyglądają ciekawie, ale wyjścia nie mam; Za Budziszewicami odpalam pierwsze świecidełka. W Słotwinach dopalam się czołówką, bo nie widzę już nic na liczniku rowerowym. 19:20, po kilku rundkach rozjazdowych po Brzezinach jestem w domu. Jest 6'C na termometrze. Trochę dziś pomarzłem i wypociłem się na rowerze. Sam nie wiem jak dałem radę przejechać ta stówkę na pół bidonu i kubek ice tea w drodze powrotnej:\ Ale tak już chyba będzie aż do wiosny.
Przy okazji stworzyłem wersję alteranatywną refrenu piosenki DOZP do słów Harasymowicza, taką bardziej dla jesiennego rowerzysty:D
"jak koła nasze w mrocznym rytmie wznosiły się pagóry opadały,
tak dzieje się gdy jesień przyjdzie, wypala rolnik stare trawy"
:)
oryginał:



Trasa:
Brzeziny-Zalesie-Bogdanka-Koluszki-Słotwiny-Redzeń-Regny-Budziszewice-Zaosie-Niewiadów-Ujazd-Sangrodz-Zaborów 2-Łazisko-Niebrów-Tomaszów Mazowiecki-Smardzewice-Swolszewice Małe-Nagórzyce Duże-Tomaszów Mazowiecki-Zaborów 1-Sangrodz-Ujazd-Niewiadów-Zaosie-Budziszewice-Regny-Redzeń-Słotwiny-Koluszki-Bogdanka-Zalesie-Brzeziny

Dane wyjazdu:
101.63 km 1.00 km teren
04:16 h 23.82 km/h:
Maks. pr.:61.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max:204 (106%)
HR avg:151 ( 79%)
Podjazdy:498 m
Kalorie: 3084 kcal

setka z okazji utraty prawa wykonywania zawodu

Czwartek, 6 października 2011 · dodano: 06.10.2011 | Komentarze 0

Dziś zawitałem do OIA w Łodzi. Okazało się, że z dniem 30 września utraciłem prawo wykonywania zawodu farmaceuty aptekarza. Tym samym zamknąłem ten 11-letni, chlubny okres mojego żywota... przynajmniej tymczasowo;) Październik zostanie moim ulubionym miesiącem w roku, takie mam przeczucia;)
Dawno nie jeździłem, wiatr straszny, ale setkę okolicznościową wykręciłem. Przy okazji pobiłem chyba swój rekord prędkości na rowerze: 61,50km/h.
Nad jezioro z wiatrem; średnia na pierwszym przystanku, krzyżówce z krajową 14-tką, ponad 31km/h. Później wiadomo, było tylko gorzej:( Ostatnie 30km w ciemnościach nad wyraz ciepłej jesiennej nocy.
Wrażeń z kontemplacji Równiny Łowicko-Błońskiej i fotek nie zamieszczam, bo mi się nie chce:)


Trasa:
Brzeziny-Szymaniszki-Henryków-Kołacin-Kołacinek-Dąbrowa Mszadelska-Teresin-Kalenice-Łyszkowice-Wrzeczko-Gzinka-Nowe Grudze-Jez Okręt-Lisiewice Duże-Skaratki-Domaniewice-Albinów-Wola Lubiankowska-Kuźmy-Zawady-Ząbki-Kałęczew-Dmosin-Szczecin-Nowostawy Dolne-Niesułków-Dąbrówka Duża-Tadzin-Grzmiąca-Brzeziny

Dane wyjazdu:
110.60 km 19.00 km teren
04:59 h 22.19 km/h:
Maks. pr.:59.26 km/h
Temperatura:15.0
HR max:190 ( 99%)
HR avg: (%)
Podjazdy:658 m
Kalorie: 2620 kcal

Tour de Kalonka 2011

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 17.09.2011 | Komentarze 7

Tour de Kalonka... mój drugi event rowerowy w tym roku. Rowerzystów jeszcze więcej niż na maratonie w Brzezinach. Ale oprócz wycinaków jet sporo normalnych bikerów... no i nie trzeba się ścigać:) Sam dojazd do Kalonki dosyć szybki. Dzień wcześniej zmieniłem oponki na nobby nic'ki; na tych gumach szybkość to większe wyzwanie niż na Marathonach:) A spieszyć się musiałem, bo wyjechałem z 15-minutowym opóźnieniem, a przez problem z wyjazdem spod bloku(powodowanym rynkowym ruchem) obrałem dłuższą o kilka kilometrów trasę. Wspomnę jeszcze o przeziębieniu, które zmusiło mnie do zażycia przed wyjazdem kwasu acetylosalicylowego produkcji krajowej:) Tym niemniej średnia do Kalonki ponad 25km/h. Na miejscu spory ruch rowerzystów i pieszych. Odbieram karty rejestracyjne; za chwilę zjawia się Kasia i uderzamy zarejestrować się na najdłuższą, najtrudniejszą i w ogóle trasę czarną.
Tour de Kalonka - baza rajdu © sandman

Spotykam jeszcze Kocuriadę, która postanawia wystartować z I-szą grupą czarną. Ja muszę odebrać jeszcze rajdową koszulkę rowerową... o niej trochę dalej...
W międzyczasie robimy jakieś fotki:
w tle nagrody m.in. Specialized, którego nie wylosowałem:( © sandman

Pan i jego wierny Rumak © sandman

Z Kasią ustawiamy się na starcie drugiej grupy czarnej.
bramka startowa rajdu Tour de Kalonka © sandman

No i ruszamy... Przewodnika głównego nie ujrzymy aż do Parowów Janinowskich:) Ale ludzie wypruli; jakby co najmniej tydzień rowerem nie jeździli:D Single track na Dobieszków wzdłuż rzeki bajeczny; muszę tam kiedyś jeszcze pojechać samotnie. Rewelka!!! Nawet ludziska radzili sobie nieźle:) Pierwszy postój pod Rezerwatem Parowy Janinowskie. Przewodnik dostaje ochrzan; dogania nas chyba grupa 3-cia. Dokonujemy podziału na grupę szybką i "mniej szybką". Chwila na popas i... standardową wymianę koszulek:) No właśnie... okazało się, że dostałem koszulkę damską:( a tak dobrze leżała:) Cyklistki bardziej zaawansowane wiekiem usilnie chciały się wymienić, a że mam "mientkie" serce, więc ustąpiłem i dokonałem wymiany; używka za nieśmiganą, ale seksowność ch*j strzelił:D A raz wyglądałem dobrze w koszulce:(
To te Cyklistki w niebieskich strojach:):
popas w rezerwacie Parowy Janinowskie © sandman

Tu już chyba w "męskiej wersji":
Parowy Janinowskie © sandman

Przejazd przez las janinowski był bardzo ślamazarny; masakra; prędkość w granicach 6-9km/h nie była rzadkością i przystanki co większa łacha piachu:(
przystanek w lesie janinowskim © sandman


w janinowskim lesie © sandman

Na finiszu rajdu przewodnicy kompletnie dali ciała. Zamiast jechać pierwszym skrętem na Buczek z drogi na Stryków pojechali skrętem na Inter-Solar w Buczku, gdzie była druga dłuższa przerwa:
na skarpce po Inter-Solarem © sandman

Nawet co bystrzejsi osobnicy strzelili rowerowe piwko:) Ja ograniczam, więc łyk izotonika musiał mi wystarczyć:) Dalej przewodnicy się w ogóle nie popisali; zamiast jechać terenem na betonowany zjazd przez Głogowiec pojechali niebieską trasą przez Moskwę i Janów. Cóż.. raz tylko tędy jechałem, więc nie mam co narzekać;)
Na placówkę rajdu dojechaliśmy prawie jako ostatni. Zostawiliśmy Kocuriadzie rowery do przypilnowania i udaliśmy się po zasłużoną zalewajkę Inter-Solaru. Kolejka była niebotyczna, ale... w kolejce stała też Ania, która jak się okazało była przewodnikiem na pierwszej czarnej trasie. No niestety się minęliśmy przy rejestracji i nie było nam dane jechać wspólnie. Po losowaniu (nic nie wygrałem znów, czyli bez niespodzianki) Ania zaprosiła nas do Siebie na pyszne lody waniliowo-czekoladowe i wspominki z rajdu po ukraińskich Gorganach:) Niestety czas gonił i trzeba było wracać do domku. Zasilony kaloriami lodowymi wykręciłem jeszcze traskę przez Stryków i Dmosin. Nadrobiłem przy tym 2,5km do średniej prędkości:)
Statystyki
do kalonki:
22km średnia: ~25km/h
rajd:
34,5km, średnia: 17,69km/h
powrót:
51,4km średnia: 24,17km/h

Klimat pożegnań, utrzymujący się od jakiegoś czasu, który nie oszczędził też tego rajdu, przypomniał mi stary przebój grupy Babsztyl, który chodził mi po głowie ostatnią 50-tkę dzisiejszej trasy. Więc zamieszczam, jako tło muzyczne wpisu, a co:)


Techniczne:
Pulsometr świrował na całego:( Myślałem, że go rozgryzłem, że wiesza się jak gwałtownie przyspieszam, jak tętno rośnie błyskawicznie do niebotycznych wartości, jak pojawiają się jakieś arytmie; jednak nie, na fitnesie podczas rajdu też się skubaniec wyłączał:/ Wymienię bateryjki i poleci gwarancja chyba, albo oleje to i będę się cieszył jazdą tak jak to drzewiej bywało:)
Aproksymacja:
do Kalonki - 22km: na beztlenie i na progu
rajd 35km: fitness i trochę tlenu (~~po 57km śr=148hr, maks=190hr)
z Kalonki 51km na beztlenie i progu (~śr=159hr, maks=187hr)
kalorie ze SportTracka 2620kcal

Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Byszewy-Borchówka-Niecki-Kalonka-(Tour De Kalonka: Dąbrówka-Dobieszków-Ługi-Cesarka-Warszewice-Anielin-Parowy Janinowskie-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Janów-Grabina-Bukowiec-Kalonka)-Niecki-Boginia-Stare Skoszewy-Bartolin-Sierżnia-Stryków-Niesułków-Nowostawy Górne-Szczecin-Dmosin-Grodzisk-Nagawki-Koziołki-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny

Dane wyjazdu:
100.30 km 0.00 km teren
04:18 h 23.33 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:15.0
HR max:189 ( 98%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy:450 m
Kalorie: 2789 kcal

Na Rockowe Pożegnanie Lata do Aleksandrowa Łódzkiego

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0

W sobotnie przedpołudnie wycieczka do Alekasandrowa Łódzkiego na Rockowe Pożegnanie Lata. Jest okazja żeby odwiedzić Aleksandrów, bo jakoś nie przypominam sobie mojej bytności w tym miasteczku. Po drodze oczywiście zahaczam o jarmark wojewódzki. Przeciskanie się przez zatłoczoną Pietrynę nie należy do przyjemności, ale jakoś sięudało. Po drodze, krótki przystanek na małej scenie; jakiś zespolik młodzieżowy i Budowlani:
Budowlani © sandman

Nacieszywszy oko ruszam dalej. Miałem jechać przez Konstantynów, ale jakoś odbijam z kursu północnego dopiero w Pojezierską, więc uderzam prosto na Aleksandrów. W Aleksandrowie wita mnie ścieżka rowerowa, w połowie której orientuję się, iż nie jest ona koloru czerwonego jak w Łodzi, tylko barwy szarego papieru do dupy. W centrum przerwa na ryneczku; kilka fotek i w drogę.
Rynek w Aleksandrowie Łódzkim © sandman


na rynku w Aleksandrowie © sandman


kaściół w Alekasandrowie © sandman

W końcu docieram do MOSIRu. Zlegam na trawce i kontempluję kolejne zespoły, niestety z kręgu metalu bardziej.
Rockowe Pożegnanie Lata © sandman

Po ponad godzinie otworzyli ogródek piwny; już myślałem, że tam uschnę na tym słońcu. Targam bajka na ławeczki i wychylam pierwsze w historii rowerowe piwo (był jeszcze jakąś dekadę temu Redds w alpinarium rogowskim, ale to przez przypadek, myśląc, że bezalkoholowe:D przypomn. redakcja;).
spokojne spijanie piwka © sandman


koncert Corruption, piwko spalone czas wracać na Łódź © sandman

O 18ej zaczynam powrót na Łódź. Szybkim tempem przemykam przez Lutomiersk i Konstantynów. W Konstantynowie podczas zjazdu na ścieżkę rowerową od kiery odpada torba z lustrzanką! No świetnie ku*wa; je*ane ścieżki:/ Udało się na szczęście wypiąć z spd bez upadku, nie rozjechać dobytku i pozbierać wsio do kupy. W Łodzi próba przebicia się Piotrkowską pod scenę kończy się niepowodzeniem. Jadąc pod prąd przedzieram się do Kilińskiego i zajeżdżam pod scenę od tyłu:) Tłumów strasznych nie ma; się dziwić, że w takim Aleksandrowie pustki.
jakiś tłumów pod sceną nie było © sandman


Nie wiem nawet co to gra; kontempluję parę kawałków z bocznej perspektywy i sporo po zachodzie słońca ruszam w drogę powrotną.
kancert podczas Jarmarku Wojewódzkiego © sandman

Na krajówce rozwijam znów jakieś niebotyczne jak na mnie prędkości. W domu jestem tak padnięty, że po posiłku, zgraniu fotek i danych z GPS'a udaje mi się tylko wypić pół Perły chmielowej i idę spać.

Pulsometr powiesił się kilka razy; dane mocno aproksymowane:/

Trasa:
Brzeziny-Małczew-Adamów-Eufeminów-Wiączyń Dolny-Łódź(Rokicińska-Piotrkowska-Zgierska-Pojezierska-Aleksandrowska)-Aleksandrów Łódzki-Wola Grzymkowa-Babice-Lutomiersk-Konstantynów Łódzki-Łódź-Sikawa-Nowosolna-Natolin-Lipiny-Paprotnia-Brzeziny

Dane wyjazdu:
111.17 km 12.00 km teren
04:43 h 23.57 km/h:
Maks. pr.:40.55 km/h
Temperatura:20.0
HR max:190 ( 99%)
HR avg:152 ( 79%)
Podjazdy:508 m
Kalorie: 3529 kcal

setka do Arkadii

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Szybka wyprawa do Parku Romantycznego w Arkadii. Doprawdy idealne miejsce na samotną wyprawę;) Podróż zakłócało straszne wiatrzysko, zazwyczaj boczne z komponentą tylną (do) lub przednią (z); czasem komponenta przeważała:(
Do Arkadii średnia 24,91km/h; ostatnie 2km zgodnie ze szlakiem jakimiś zabłoconymi łąkami; trzeba było się GPS'a trzymać i jechać normalnie asfaltem, a nie trawnikiem wzdłuż Skierniewki się przedzierać.
Kilka wybranych fotek z parku z Krossem w roli głównej:











Po 3 kilometrach pieszych, opuszczam park; czas mnie goni, już mam minimum godzinę spóźnienia na kolejny grill powoodstockowy. A pozostaje jeszcze kontemplacja Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
Na budowie autostrady niewiele się dzieje, chociaż jakiś dźwig widać:




Czerwony szlak rowerowy z Nieborowa wyprowadza mnie dosyć szybko do DK70.
W sumie dobrze, udaje się nadrobić trochę czasu. Odcinek 12km do Skierniewic pokonuję trzymając tempo bikera, który mnie wyprzedził zaraz po wjeździe na krajówkę (średnio 28-32km/h). W Skierniewicach jakieś objazdy do Łodzi przez Rawę Maz. Dla roweru to jednak nie problem:) W Gzowie krótki postój na uzupełnienie płynów w lokalnym sklepiku i ostatnie bardzo już męczące kilometry z Jeżowa do Brzezin - mordercze "podjazdy" w Przyłęku i Rozworzynie.

Dziś doskwiera trochę brak odpowiedniego snu regeneracyjnego, powodowany nocnym grillowaniem; z drugiej strony było sporo regeneracyjnego piwka;) I znów jak za starych czasów było nocne śpiewo-granie w przejściu podziemnym na dworcu PKP w Koluszkach:)



Trasa:
Brzeziny-Szymaniszki-Henryków-Kołacin-Kołacinek-Dąbrowa Mszadelska-Siciska-Mszadla-Lipce Reymontowskie-Chlebów-Pszczonów-Zakulin-Seligów-Bełchów-Dzierzgów-Bobrowniki-Arkadia-Nieborów-Chyleniec-Sierakowice-Mokra Prawa-Skierniewice-Stare Rowiska-Byczki-Gzów-Modła-Mikulin-Jeżów-Przyłęk Duży-Rogów-Olsza-Rozworzyn-Szymaniszki-Brzeziny