Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Dane wyjazdu:
134.01 km 4.00 km teren
05:53 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:66.61 km/h
Temperatura:18.0
HR max:201 (105%)
HR avg:154 ( 80%)
Podjazdy:691 m
Kalorie: 4630 kcal

Góra Kamieńsk

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 0

W czwartek wieczorem zapadła decyzja, aby piątek 13go wykorzystać na wyprawę na Górę Kamieńsk. W nocy popadało i rano były spore kałuże. Budzik 6:30, wyglądam za okno i jednak chyba nie...leżę jeszcze do 7ej. O 7-mej toaleta, śniadanie i... może jednak:) Przez godzinkę się wyszykowałem. O 8ej w piwnicy; jeszcze tylko przepiąć rogi i torbę trójkątną z Tokaja i ruszam w kierunku Koluszek na pociąg 9:11 do Kamieńska. Ruszam właśnie Krossem; bez bagażnika, sakw i chociażby torby na kierownicy. Pogoda niepewna, a do pokonania minimum 120km. Troszkę ciuchów, lustrzankę zapakowałem do plecaczka; to mniej wygodne rozwiązanie od sakw, ale dałem radę, chociaż plecy permanentnie mokre oczywiście.
Temperatura dziś nie rozpieszczała. O 8ej około 12'C, po południu nie przekroczyła 18'C. Sporo trasy z gęsią skórką;)
W Kamieńsku zakupy w markecie i poszukiwania dolnej stacji wyciągu narciarskiego. Znów nabłądziłem pod tą górą i nabiłem kilka ładnych km. Ale znalazłem:



Szlaki rowerowe niby jakieś tabliczki posiadały, ale jak przyszło co do czego to nie było wiadomo gdzie ten szlak wiedzie, więc jakimś cudem wróciłem do wojewódzkiej i dalej udałem się w kierunku podjazdu asfaltowego na szczyt góry.
Podjazd przeżyłem chyba ciężej niż w zeszłym roku; akurat w momencie podjazdu niebo się lekko rozchmurzyło i zaczęło palić:/ Krótką przerwę zrobiłem pod lotniskiem; powietrza już zabrakło:( Później już na platformie widokowej na kopalnię i elektrownię Bełchatów:

Powrót tym razem przez Bełchatów i Pabianice, wyłącznie drogami wojewódzkimi i krajowymi, więc średnio przyjemnie; samochodzisków mnóstwo:( Ale Bełchatów i Pabianice rowerem zaliczone:)
W Bełchatowie:



Trasa:
1. Brzeziny-Koluszki
2. Kamieńsk-Koźniewice-Szpinalów-Kalisko-Łękawa-Wólka Łękawska-Bełchatów-Zawady-Kołduny-Rasy-Kącik-Kazimierzów-Drużbice-Wadlew-Dłutów-Huta Dłutowska-Pawłówek-Jadwinin-Bychlew-Pabianice-Gospodarz-Rzgów-Grodzisko-wola Rakowa-Wiśniowa Góra-Andrespol-Bedoń-Jordanów-Małczew-Brzeziny

Dane wyjazdu:
55.18 km 0.00 km teren
02:19 h 23.82 km/h:
Maks. pr.:39.32 km/h
Temperatura:23.0
HR max:187 ( 97%)
HR avg:153 ( 80%)
Podjazdy:242 m
Kalorie: 1773 kcal
Rower:Tokaj

Powrót z Nocnika 2012

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0

Powrót jak zwykle jest cięższy niż dojazd. Zmęczenie 2 dniami festiwalowymi trochę doskwiera. Pobudka już po 8ej; leżę jeszcze kilkadziesiąt minut na karimacie próbując choć jeszcze odrobinkę zregenerować organizm przed czekającym go jeszcze tego dnia ostatnim wysiłkiem. W końcu podnoszę się z podłogi, odwiedzam łazienkę, wyskakuję do Żabki po 3 izotoniki i konsumuję zakupione w piątek przed wyjazdem, lekko czerstwe bułeczki. O 10:30 rozpoczynam powrót do domu. Szczęśliwie nie jest tak gorąco jak w piątek, chociaż chmurki trochę grożą opadami, szczególnie przy zbliżaniu się do Strykowa. Udaje się dojechać szczęśliwie bez opadów atmosferycznych. Jeszcze na podjeździe z Niesułkowa na Dąbrówkę wyprzedza mnie starszy Biker na szosówce, rzucając w locie, że ładnie pocinam tak załadowanym rowerem pod tą górkę:) Widząc Jego oddalającą się sylwetkę...oczywiście cisnę jeszcze mocniej:( Teraz czuję jak to się na mnie zemściło; już drugi dzień zakwasów:( ehhh
Kolejna wyprawa rowerem na Nocnik zakończona


Trasa:
Łęczyca-Leśmierz-Modlna-Kębliny-Stryków-Niesułków-Brzeziny
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
57.46 km 0.00 km teren
02:16 h 25.35 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:32.0
HR max:180 ( 94%)
HR avg:148 ( 77%)
Podjazdy:147 m
Kalorie: 1529 kcal
Rower:Tokaj

Do Łęczycy na VIII Nocnik 2012

Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0

Po pracy do Łęczycy, tradycyjnie już rowerkiem na VIII Ogólnopolski Przegląd Piosenki Turystycznej Nocnik 2012. Niby tylko 50km, ale upał straszny a i rower niezbyt lekki. Nie chciało mi się przekładać pedałów spd z Krossa, więc jazda na platformach...w sandałkach:) jakoś dałem radę, choć sandałki miękkie raczej. Na podjazdach brak zatrzasków trochę doskwiera. Dojazd na miejsce lekko zmodyfikowaną trasą przez Ozorków; gmina Miasto Ozorków zaliczona - taki mały bonus do festiwalu;)
W tym roku nocleg na sali sportowej:

Miasta zbytnio nie zwiedzałem w tym roku, tylko krótka sesyjka na rynku:

i wejście na łęczycki zamek, miejsce festiwalu:

Przede mną 2 długie koncertowe noce, dużo wspaniałej muzyki, kilka godzin snu na twardej karimacie, nocne poszukiwania Bzury (jak?, czemu?, nie pamiętam;) ...no i niedzielny powrót do domu.

Kilka fotek z festiwalu:


scena na dziedzińcu łęczyckiego zamku

poranne śpiewogranie z Piotrem Płazą
Koncert konkursowy:

Szaleństwo pod sceną na występie zespołu Nie po drodze

Nocny koncert gwiazd:

Nad porami roku


Cisza jak ta przed burzą
Na drugim utworze Ciszy Jak Ta Boruta uraczył nas potężną burzą:( Spadła z nieba rzeka wody, zalane urządzenia wywaliły korki w rozdzielni elektrycznej;
Tymczasem za kulisami trwała zabawa w najlepsze, zapewniana przez zespół Nie po drodze:

Po ponad 2 godzinach CJT wróciła na scenę; koncert został jednak skrócony, okrojony o perkusję i pozbawiony bisów:) Planowany koncert laureatów też został odwołany.

Cisza jak ta po burzy

Przedostatni tego dnia koncert - Czerwony Tulipan - grali naprawdę długo

Czerwony Tulipan
I ostatni nocnikowy koncert - Grzmiąca Półlitrówa; to już o poranku prawie. Skuszony ofertą darmowej, nocnikowej jajecznicy zostałem prawie do końca koncertu. Zamek opuściłem jakoś paręnaście minut po 4ej, kiedy to na scenie po raz kolejny strzeliły korki:) Grzmiącej to ponoć nie przeszkadzało i coś tam jeszcze próbowali uskuteczniać;)



trasa:
Brzeziny-Niesułków-Stryków-Kębliny-Modlna-Ozorków-Sierpów-Lubień-Łęczyca
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
30.08 km 0.00 km teren
01:17 h 23.44 km/h:
Maks. pr.:49.89 km/h
Temperatura:32.0
HR max:182 ( 95%)
HR avg:147 ( 76%)
Podjazdy:163 m
Kalorie: 884 kcal

Buczek-Bogdanka

Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0

znów żarko:(

Trasa:
Brzeziny-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Lipiny-Ksawerów-Małczew-Bogdanka-Brzeziny

Dane wyjazdu:
50.62 km 1.00 km teren
02:03 h 24.69 km/h:
Maks. pr.:52.80 km/h
Temperatura:35.0
HR max:195 (102%)
HR avg:158 ( 82%)
Podjazdy:270 m
Kalorie: 1626 kcal

upalne Głowno

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0

Upał straszny, 35'C w cieniu. Pierwsze 10km jeszcze jakoś się jechało z wiaterkiem w plecy; później było już coraz wolniej i ciężej.

Trasa:
Brzeziny-Kołacin-Dmosin-Głowno-Bratoszewice-Kalinów-Nowostawy-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
40.80 km 5.00 km teren
01:45 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:38.52 km/h
Temperatura:22.0
HR max:185 ( 96%)
HR avg:137 ( 71%)
Podjazdy:186 m
Kalorie: 1026 kcal

wieczorową porą

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0

Po południu żarko; wieczorem trochę się zeszło z doprowadzeniem Krossa do użyteczności. Udało się przejechać drogę przez Bartolin, którą jakoś zawsze omijałem; w sumie słusznie, bo asfalt się skończył i była walka z piaszczystymi muldami;)
Po każdej wyprawie dobrze wrócić do ukochanego domu; znów M. Służała:



Trasa:
Brzeziny-Małczew-Moskwa-Skoszewy-Bartolin-Stryków-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
57.10 km 0.00 km teren
02:20 h 24.47 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max:182 ( 95%)
HR avg:129 ( 67%)
Podjazdy:266 m
Kalorie: 1302 kcal
Rower:Tokaj

pierwsza 50tka na Tokaju na lekko

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Bez zbędnego bagażu, tylko ja i Tokaj:) Da się w miarę szybko tym stalowym cudem jechać; chociaż licznik trochę zawyża chyba.

Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Niesułków-Nowostawy-Szczecin-Dmosin-Ząbki-Zawady-Wiesiołów-Borki-Dmosin-Osiny-Szczecin-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
21.38 km 0.00 km teren
01:20 h 16.04 km/h:
Maks. pr.:38.52 km/h
Temperatura:11.0
HR max:165 ( 86%)
HR avg:127 ( 66%)
Podjazdy:151 m
Kalorie: 797 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień czwarty, rozdział drugi, czyli opuszczamy Łódź

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Z lekkim poślizgiem , krótko po 22-giej docieram Kaliski. Nie pada, więc czas ruszyć do domu. Łódzkie DDRy z kostki, z wysokimi podjazdami, próbującymi zrzucić bagaż z roweru, czasem w ogóle nieoświetlone, wkurzają na maksa. Na brzezińskiej na ciągu pieszo-rowerowym wpadam w dziurę w chodniku i uszkadzam błotnik:/ jest 23, zimno jak pierun, i jeszcze przychodzi walczyć z demontażem błotnika:( Uporawszy się z problemem zjeżdżam na asfalt; chrzanię te łódzkie podróby dróg rowerowych.
Równiutko o 24ej parkuję pod blokiem.
Wyprawa zakończona 2 dni przed czasem:( 230km zamiast 350, za to wiele w ulewnym deszczu; nie byłem nad morzem i na Helu, ale zaliczyłem festiwal i Szwajcarię Kaszubską, więc najgorzej nie było. Za rok też Bazuna w Przywidzu, więc będzie szansa na powtórkę, może przy lepszej pogodzie:)


Maciej Służała pieknie śpiewał na Bazunie; a piosenka w wykonaniu grupy Krążek zawsze dodaje mi jakiegoś pałera na rowerze:)

Trasa:
łódź-Brzeziny

Dane wyjazdu:
75.90 km 0.00 km teren
03:23 h 22.43 km/h:
Maks. pr.:45.31 km/h
Temperatura:18.0
HR max:193 (101%)
HR avg:148 ( 77%)
Podjazdy:415 m
Kalorie: 2356 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień czwarty, koniec walki z pogodą

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Padało caluteńką noc; nic tak nie denerwuje jak szum kropli na tropiku, gdy trzeba zwijać namiot i szykować się do drogi:( Podczas konsumpcji śniadania szczęśliwie deszcz ustaje. Jednak prognozy pogody nie są optymistyczne; deszcz w całej Polsce do końca tygodnia;( Ehh, mam dość tych deszczowych klimatów, czas kończyć wyprawę:( Zamiast do Karwi obieram za dzisiejszy cel Gdańsk i pociąg IR Lazur o 15ej z minutami. Z wrodzonej zawziętości zamierzam jeszcze przejechać tą Szwajcarię Kaszubską aż do samego Garcza. Większość drogi, od Brodnicy Dolnej, prawie do Chmielna, pada jednak deszcz, więc kontemplacja uroków krajobrazu umiarkowana i fotek też raczej niewiele:( A kraina rzeczywiście urokliwa.








W Chmielnie przestaje padać, i szczęśliwie nie zacznie aż do Gdańska:) I dobrze, bo próby jazdy w płaszczonku p-deszczowym działającym jak spadochron po wietrznych kaszubskich pagórach to nieporozumienie:(
Docieram do Kartuz:

Krótka przerwa pod kartuską kolegiatą na krówkę i łyk wody i dalej na Gdańsk drogami wojewódzkimi i krajową 7-ką. Tempo świetne, po pokonaniu początkowych wzniesień mam często z górki i wiaterek lekko w plecy. Średnia w Gdańsku ponad 25km/h. Zjeżdżam na DDRy i jako, że mam jeszcze ponad 2h do pociągu próbuję się przedostać na plażę na Stogach. Jadę za tablicami Stogi, aż pojawiają się znaki zakazu ruchu rowerem, brak DDR, czy nawet chodnika, wrrr:( Przecież się nie będę wracał, łamię przepisy i nowym mostem, a jakżeby inaczej Jana Pawła, przedostaję się na Stogi. Na plaży spędzam chyba niecałe pół godziny, ale warto było zamoczyć nogi w polskim morzu:)










Po ewakuacji z plaży, dotarciu na stogowy DDR, oczywiście... ulewa:) Jakoś przeczekałem najgorsze pod gałęziami drzew nad DDRem i spokojnie dotarłem na dworzec gdzie prawie zakończyła się przygoda z tegoroczną wyprawą Bałtyk-Bazuna-Bałtyk.

Dzień czwarty, rozdział drugi--->

Trasa:
Ostrzyce-Gdańsk
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
29.27 km 0.00 km teren
01:29 h 19.73 km/h:
Maks. pr.:44.02 km/h
Temperatura:18.0
HR max:197 (103%)
HR avg:141 ( 73%)
Podjazdy:280 m
Kalorie: 1456 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień trzeci, czyli do Szwajcarii z deszczem

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

W sobotę zrobiła się pogoda, przynajmniej do wieczora, kiedy to na koncercie Eli Adamiak, czy WGB rozpętała się potężna ulewa. Raniutko wziąłem się za serwis przedniego koła, aby w razie czego mieć możliwość zawitania do lokalnego domu towarowego. Wpadłem na pomysł rozwiercenia oczka w obręczy za pomocą wkrętaka płaskiego:) po 15 minutach rzeźby, otwór był przygotowany na przyjęcie nowej dętki z gumowanym wentylem:) Jeszcze załatałem staranniej starą dętkę:

Pompka niestety nie poddała się tak łatwo czynnościom serwisowym i po porcję powietrza musiałem zjechać z pagóra do pobliskiego warsztatu samochodowego. Profilaktycznie zakupiłem w domu towarowym jeszcze jedna zapasową dętkę; jakoś nie jestem mistrzem w łataniu gumy:(
W sobotę już nigdzie więcej nie jeździłem. od 10:00 do 3:30 miałem koncerty, i to na dwóch scenach, więc piwko i relaks...

Ulubiony zespół Słodki Całus od Buby na swoim 25-leciu
W niedzielę praktycznie do do wieczora też na koncertach.

kolejny ulubiony zespół Na Bani
Ostatni koncert łódzkiej grupy Żeby nie piekło skończył się jakoś po 17ej. Przed 18-tą opuściłem ośrodek Zielona Brama i wyruszyłem w kierunku Szymbarku. Teraz nauczony doświadczeniem szukałem trasy główniejszymi drogami, na których można spodziewać się resztek asfaltu. Zamierzałem jeszcze odnaleźć jezioro Przywidzkie, ale szybko zrezygnowałem, gdyż... jasne, zaczęło kropić:( Kilka km za Przywidzem zaczęło padać mocniej, rozważałem nawet powrót do Przywidza na płatny kemping, ostatecznie jednak ruszyłem dalej w kierunku Szwajcarii Kaszubskiej z perspektywą noclegu na dziko, gdzieś nad jeziorkiem. Deszcz na szczęście ustał, a ja zdołałem minąć Wieżycę i Szymbark:



Na wieżycę, najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich o wysokości 328,6 m n.p.m., oczywiście z rowerem się nie wdrapałem. Może innym razem:)
W Szymbarku do skansenu i domku do góry nogami ze względu na późną godzinę też nie było już sensu zaglądać. Dotarłem nad jezioro Ostrzyckie, gdzie znalazłem tani kemping w Ostrzycach.




Niestety nie było pryszniców, w łazienkach tylko zimna woda, więc wieczorna kąpiel tylko w jeziorze:) Ruch turystyczny niewielki, więc się udało odświeżyć odrobinkę po tych kilku dniach:)
Później zdążyłem jeszcze ugotować spóźnione drugie śniadanie połączone z obiadem i kolacją:


i... rozpoczęła się wieczorna burza:(

Dzień czwarty--->

Trasa:
Przywidz-Szymbark-Ostrzyce