Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:839.96 km (w terenie 116.00 km; 13.81%)
Czas w ruchu:38:49
Średnia prędkość:21.64 km/h
Maksymalna prędkość:56.74 km/h
Suma podjazdów:4931 m
Maks. tętno maksymalne:215 (112 %)
Maks. tętno średnie:162 (84 %)
Suma kalorii:28186 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:49.41 km i 2h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
104.00 km 5.00 km teren
04:38 h 22.45 km/h:
Maks. pr.:40.55 km/h
Temperatura:6.0
HR max:215 (112%)
HR avg:155 ( 81%)
Podjazdy:489 m
Kalorie: 3558 kcal

Pierwsza tegoroczna setka - Rawa Mazowiecka

Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 2

Captain's log: stardate 15042011.20; Dotarliśmy do tajemniczej mieściny Rawa Mazowiecka; po raz pierwszy w tym roku przekręciliśmy odległość 100 lat świetlnych; nie zaatakowali nas Klingoni, a jedynie kilkanaście przedstawicieli rasy Burki:)
A tak na poważnie, nic nie zapowiadało najdłuższej traski w tym roku i przekroczenia pierwszej tegorocznej setki. Po środowym testowaniu SPD'ków trochę nogi jakby niedomagały; a jednak:) w jakiś tajemniczy sposób SPD motywują do wysiłku;)
W skrócie trasa: do i z Rawy Mazowieckiej;do - drogami na południe od DK72, powrót wariantem północnym.
Wyjazd wylotówką na Koluszki, standard; Kędziorki, Tworzyjanki, trochę szutru, znów asfalt, Popień... te chmurki tak sobie wyglądają...

Popień - kolorowe domki, mniej kolorowe chmurki © sandman


Z Popienia urokliwa dosyć, szutrowa droga; fotek brak - nie mogę się co chwila zatrzymywać:D W Lubiskach, czy Zamłyniu pełno bocianich gniazd; obecna tylko jedna ptasia para; przerwa na kontemplację.

Bociany, ale to widać;) © sandman

Mijam kolejne wioski szlakiem rowerowym bodajże żółtym, który doprowadził mnie do DK72 w Głuchowie. Trudno:( przerwa pod zabytkowym kościołem na spałaszowanie 3 ciastek ( a co, na bogato było;) i banana.

kościół w Głuchowie © sandman


dzwonnica w Głuchowie © sandman


Chwilka pomyślunku i pomykam krajówką w kierunku Rawy. No super się jedzie; asfalt równiutki, wiaterek boczno-tylny; tylko te afta. Miało być 11km; po przejechaniu 6 - tablica Rawa 7km:( Można se odliczać;)
Te zjazdy do Rawy, a później podjazdy są boskie:)
Zjazd do Rawy Mazowieckiej © sandman

Do centrum nie zjeżdżałem; pofociłem trochę z wiaduktów na krajówce. Trochę późno już było, chmurki ciemne nad Rawą, a samo miasto trochę zwiedziłem w zeszłym sezonie.
panoramka Rawy Mazowieckiej z drogi krajowej 72 © sandman


Zamek Książąt Mazowieckich z drogi krajowej 72 © sandman

Powrót krajówką wcale nie przyjemniejszy niż dojazd; przy drogowskazie Skoczykłody opuszczam krajówkę; no kto by się takiej nazwie oparł?;) Zbaczanie na północ jest o tyle niekomfortowe, że spotykamy fragmenty z wiaterkiem centralnie w twarz; na szczęście nie wieje tak jak ostatnimi czasy, jakoś można się przemęczyć. Mijam kolejne wioski; krótki przystanek pod kościółkiem w Janisławicach:
kościółek w Janisławicach © sandman


Niewiele dalej, w Gzowie napotykam otwarty sklep; trzeba uzupełnić trochę kalorii i płynów. Zaparkowanie bajka, trochę czasu zajmuje. Jegomość stojący przed sklepem zapewnia, że tu nie kradną, że sam rowerem przyjechał, ale stracić kompletowany kilka lat sprzęt łatwo:( Nie ryzykuję; przypinam Krossa obok różowego Authora tubylca:
sklepik w Gzowie - moj Kross i różowy Author na pierwszym planie © sandman

Chwila odpoczynku na przedsklepowej ławce i wyruszam w kierunku Jeżowa, skąd dalej drogą przez Przyłęk na Kołacin. Pojawia się księżyc:
Droga z Jeżowa na Przyłęk Duży © sandman

W Kobylinie piękny zachód słońca ze wzniesienia nad doliną Mrogi i kilkanaście km do domu:
zachód słońca w Kobylinie © sandman

Ostatnie kilometry przekręcone przy świetle czołówki po mieście, bo kilka km do stówki jednak zabrakło. Zabrakło tej aptekarskiej precyzji;)


Trasa:
Brzeziny-Kędziorki-Tworzyjanki-Jeziorko-Nowe Wągry-Wągry-Romanówek-Leszczyny-Popień Parcela-Lubiska Kolonia-Zamłynie-Wola Łokotowa-Jankowice-Kochanów-Głuchów-Złota-Soszyce-Ścieki-Rawa Mazowiecka-Ścieki-Soszyce-Skoczykłody-Wysokienice-Jasień-Michowice-Borysław-Reczuł-Janisławice-Gzów-Modła-Mikulin-Jeżów-Przyłęk Duży-Stefanów-Kobylin-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny

Dane wyjazdu:
31.08 km 0.00 km teren
01:19 h 23.61 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:197 (103%)
HR avg:160 ( 83%)
Podjazdy:183 m
Kalorie: 1045 kcal

spd - pierwsze...hmm...kroki

Środa, 13 kwietnia 2011 · dodano: 13.04.2011 | Komentarze 2

Się wyczekałem na kuriera dziś; ale przybył o 17-ej, a wraz z nim pedały spd shimano pd-m520, buty sh-mt41 i... olej finish line zielony:)
Godzinka roboty i pedały wymienione, bloki jakoś tam zamontowane, no i łańcuch po wczorajszej deszczowej jeździe odzyskał dawny blask, a przynajmniej utracił nabyty rudy odcień:) Oczywiście po montażu trochę zabawy na sucho w piwnicy, coby sobie krzywdy nie zrobić później vel wydurnić się przy przechodniach:D
O 19-ej przestało nawet padać więc wyruszyłem powtórzyć wczorajszą rundę, bez tego cholernego wietrzyska i fragmentów terenowych.
Traska się udała, obyło się bez gleby:) Średnia prędkość dosyć wysoka, ale tętno też:( Nie oszczędzałem się zbytnio, chociaż nóżki po wczorajszym trochę czerstwe były.
Fajne te spd'ki; butki też niezłe, tylko kapkę zimno; powietrze trochę hula przez te siateczki, na lato to pewnie plus. Teraz niekoniecznie; no i w deszczu to momentalnie będzie chlupotać wewnątrz. W trekingowych, zaimpregnowanych Zandach można było szaleć w deszczu.

Foteczka przemoczonych i zapiaszczonych już buciorków:

butki spd mtb shimano sh-mt41 © sandman





Trasa:
Brzeziny-Grzmiąca-Janinów-Sierżnia-Anielin-Lipka-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
31.27 km 7.00 km teren
01:36 h 19.54 km/h:
Maks. pr.:37.37 km/h
Temperatura:11.0
HR max:196 (102%)
HR avg:155 ( 81%)
Podjazdy:218 m
Kalorie: 1186 kcal

Pada, wieje, morda się śmieje...

Wtorek, 12 kwietnia 2011 · dodano: 12.04.2011 | Komentarze 0

no prawie;
Od powrotu z pracy, niebo stawało się coraz bardziej zachmurzone, ale jakoś nie padało. Jak już się zdecydowałem wyruszyć, po wyciągnięciu Krossa z piwnicy, okazało się, że zaczyna kropić:/ Głupio było zwijać cały majdan; jakoś to będzie w tym deszczyku;) Deszcz okazał się nie tak straszny, w przeciwieństwie do wiatru, który po raz kolejny rozdawał karty:( Zanim dojechałem do skrętu na leśniczówkę w Janinowie, kompletnie się wyprułem; 8km, centralnie pod wiatr; średnie tętno 166bpm, a prędkość około 15km/h.
W terenie już przyjemniej, więc zrobiłem dodatkowe kółeczko po leśnych ostępach.
Wiatr nie oszczędził też widać wiat przy wlocie do rez. Parowy Janinowskie:

poniszczona wiatrem wiata w parowach janinowskich © sandman


Zamiast drogi trafiłem na dno parowu; fajny szlaczek, tylko nobby nic'i, czy racing ralph'y byłyby lepsze na takie warunki.
Parowy Janinowskie © sandman


Niestety kilka razy trzeba było zsiąść z bajka:
jazda dnem parowu łatwa nie jest © sandman

Szybko więc opuściłem parowy, na rzecz leśnych dróżek. Króka przerwa pod leśną amboną:
Leśna ambona © sandman


musiałem się wdrapać na górę © sandman

Wyjazd z lasu, skręt w kierunku Lipki i z bocznym lub tylnym wiatrem można było nadrobić trochę na prędkości średniej. Jutro też ma lać:( i ewentualnie przybyłych spd'ków nie wypróbuję pewnie:(


Trasa:
Brzeziny-Janinów-Parowy Janinowskie-Anielin-Lipka-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
53.58 km 9.00 km teren
02:38 h 20.35 km/h:
Maks. pr.:38.03 km/h
Temperatura:10.0
HR max:192 (100%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy:246 m
Kalorie: 1978 kcal

Oj ten wiaterek

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 2

Wracając wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy z Łodzi, z Event horizon festiwalu (swoją drogą, impreza porażka, praktycznie na całej linii) napotkałem opady chyba pseudośniegu. Nie wróżyło to najlepiej planom rowerowym; a przerwa już dosyć długa:(
Rano pogoda okazała się dosyć znośna, tylko ten wiatr coś nie odpuszcza:( Ale przynajmniej brak opadów. Po GP Malezji spakowałem więc niezbędne rzeczy i z mozołem rozpocząłem podjazd na górkę małczewską. Po 5 dniowej przerwie jechało się dziś rzeczywiście ciężko; puls wysoki, szczególnie na wietrznych odcinkach. W lesie wiączyńskim mniejszy ruch cząsteczek powietrza:) Widać już pierwsze oznaki wiosny; w wielu miejscach jest biało od zawilców gajowych:

zawilec gajowy (Anemone nemorosa) © sandman


zawilce i przerażający pieniek © sandman


Jazda takimi dróżkami to naprawdę przyjemność, szczególnie jak zza chmur zaświeci słonko:

kwietniowy las wiączyński © sandman



las wiączyński © sandman


Dojeżdżam do miejsca biwakowego i wielkiego, starego dębu; miejsce okupowane jest przez ekipę "seniorską", więc na szybko strzelam tylko okazyjną fotkę dębu i ruszam na rundkę po lesie:

Wiączyński dąb © sandman


Niektóre leśne drogi mają trochę mniej przyjazną strukturę, ale da się przejechać:) Trafiam na kolejną leśną ambonę:

kolejna ambona w lesie wiączyńskim © sandman


Przy wielu drogach zalega jeszcze drewno po wycince drzew:
las wiączyński © sandman


O niedawnej wycince drzew przypominają liczne polanki:
po wycince drzew powstały liczne polanki © sandman

Po leśnej rundce, zmęczony terenem wracam na asfalt we Wiączyniu, skąd skręcam na Andrzejów i dalej Olechów, gdzie trafiam na ścieżkę rowerową wzdłuż Al. Ofiar Terroryzmu 11 września:

ścieżka rowerowa na Olechowie © sandman


Ścieżka dosyć długa; po jednej stronie łąki i lasy, po drugiej zabudowania fabryczne, w tym łódzki DELL. Koniec ścieżki i skręcam w Tomaszowską, i dalej Kolumny i Tuszyńską docieram do Andrespola. Tu na skrawku betonu na stacji benzynowej, przy skręcie na Brzeziny uzupełniam szybko kalorie i płyny, i kontynuuję jazdę w kierunku Gałkówków. Tu, od skrętu w Brzezińską zaczyna się moja 10km gehenna:/ Piekielny w mordewind nie daje po ludzku jechać. Miejscami na podjazdach, przy wietrze centralnie w twarz prędkość spada do 10km/h przy tętnie w granicach 190bpm. Na zjeździe w Bogdance, gdzie zwykle osiągam ponad 40km/h teraz nie zdołałem przekroczyć 20km/h. Ale jak takie coś wieje w plecy jest przyjemnie:)


Trasa:
Brzeziny-Helenów-Wiączyń Dolny-Andrzejów-Olechów-Wiskitno-Wiśniowa Góra-Andrespol-Justynów-Gałków Mały-Gałków Duży-Gałkówek Parcela-Witkowice-Bogdanka-Zalesie-Brzeziny

Dane wyjazdu:
33.07 km 0.00 km teren
01:30 h 22.05 km/h:
Maks. pr.:36.73 km/h
Temperatura:8.0
HR max:183 ( 95%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy:173 m
Kalorie: 897 kcal

Nocny bociek

Wtorek, 5 kwietnia 2011 · dodano: 05.04.2011 | Komentarze 0

Nocna rundka, a jakże, oczywiście, że przez Lipkę:) I tamże w świetle czołówki dostrzegam sylwetkę bociana w nasłupowym gnieździe:D Chyba mój pierwszy bociek w tym roku. Wyjazd późny, bo wczoraj wziąłem się przy deszczu za mycie Krossa (trochę już wstyd było jeździć;) i przy okazji lekką konserwację tylnej przerzutki i łańcucha. Dziś walka z wydostaniem zezwłok plastikowej śrubki od mocowania koszyka bidonu, którą uszkodziłem w sobotę i poskładanie wszystkiego w całość.
I tak zrobiła się 19, a że jutro znów ma być chyba kiepska pogoda więc parę km jeszcze warto zrobić przy suchej aurze.
Na drodze Brzeziny-Stryków zabrali się za łatanie dziur; oj sporo z tym roboty; dotarli z pracami do połowy Janinowa. Żeby jeszcze ten żwirek, którymi posypują te placki nie atakował rowerzysty:/


Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Janinów-Sierżnia-Lipka-Niesułków-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
61.21 km 13.00 km teren
03:01 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:42.98 km/h
Temperatura:18.0
HR max:190 ( 99%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy:266 m
Kalorie: 1907 kcal

Ujazd i jak zwykle wiaterek

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 0

Wieje wiatr w mojej głowie...
on pieśń wolności niesie mi...

Przy każdej mojej wizycie w Ujeździe zmagam się z silnym wiatrem; i tym razem tradycji stało się zadość:) Od samego początku idealnie pod wiatr. Do Koluszek jakoś się doczłapałem; w Słotwinach próbuję ukryć się w łagodzącym podmuchy lesie. Wiatr mniejszy, ale nawierzchnia nie rozpieszcza; najpierw droga rozjeżdżona przez czterokołowce:

leśne koleiny © sandman

Momentami musiałem jechać lasem, było wygodniej:)
Później kolejny test cierpliwości:

plaża zamiast drogi © sandman

Szlak dla tych, którzy opanowali trudną sztukę piaskowego driftu; mi czasami jeszcze nie wychodzi:D

Na szlaku 2 razy przekraczam linię kolejową; piękny, chyba trochę zabytkowy szlabanik strzegący przejazdu na drugą stronę torowiska:
szlabanik © sandman

Za torami już leśna, pozbawiona (nawiezionej chyba przez ciężarówki) piaskownicy:

leśną drogą © sandman


Po opuszczeniu lasu asfalcik przez Wykno i Mącznik znów z silniejszą ekspozycją na wiatr. Ale wzdłuż drogi sporo uroczych, nowych hacjend, więc można zająć czymś myśli walcząc z żywiołem;) W Ujeździe przerwa na ryneczku:

Rynek w Ujeździe © sandman


Fontanna na rynku w Ujeździe © sandman


fontanna w Ujeździe © sandman


Po konsumpcji, uzupełnieniu płynów i obfoceniu miejsca dojazd na kolejną sesyjkę foto: w parku pod remontowanym, chyba od dłuższego czasu pałacem.

pałac w Ujeździe © sandman


Ujazdowski pałac © sandman


w ujazdowskim parku © sandman

Powrót drogą wojewódzką 715, teraz z wiaterkiem; i średnia wzrasta z 16,8km/h do 20,28km/h:) W Brzezinach skręt na moją ulicę blokuje mi radiowóz; patrzę: a tłum napiera w moim kierunku; "ja *******", jeszcze muszę pod górę popindalać bo sobie katolicy wycieczki po mieście urządzają.



Trasa:
Brzeziny-Zalesie-Bogdanka-Koluszki-Słotwiny-Wykno-Mącznik-Ujazd-Zaosie-Budziszewice-Regny-Redzeń-Słotwiny-Koluszki-Bogdanka-Zalesie-Brzeziny

Dane wyjazdu:
81.47 km 8.00 km teren
03:44 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:37.37 km/h
Temperatura:13.0
HR max:210 (109%)
HR avg:155 ( 81%)
Podjazdy:443 m
Kalorie: 2756 kcal

czekoladowo-sentymentalna Łódź

Sobota, 2 kwietnia 2011 · dodano: 02.04.2011 | Komentarze 0

I nadszedł kwiecień, a z kwietniem okazja na wypad rowerowy do pięknego miasta, co "Łódź k***a" się nazywa;) Raz spotkanie po latach z kolegą ze studiów, który jako mądrzejszy wyemigrował w górzyste tereny; dwa nawiedzenie pewnego sklepu rowerowego na "P" celem zakupu dolnego kółka przerzutki Deore. Oczywiście jak na chyba największy łódzki sklep rowerowy przystało, rzeczonego kółka nie zastałem:/ Dostępny był komplet dwóch kółeczek z ceramicznymi łożyskami za bagatela 120pln:D Napomknę, że kompletna przerzutka deore kosztuje chyba coś koło 130pln. Zawinąłem się szybciutko z owego sklepiku, bo na umówione spotkanie w Manu zbyt wiele czasu na dotarcie mi nie zostało; a w wielkim mieście podróżowanie trwa jednak trochę dłużej; i przy powrocie kolejne perełki łódzkiej metropolii się uwidaczniają: tutejsze ścieżki rowerowe. Na prawdę wolałbym, żeby tego typu wynalazków nie było w ogóle; pomykałbym sobie spokojnie ulicami, a tak zaczyna się kombinowanie:( Jadę Puszkina do Rokicińskiej; pojawia się kilkaset metrów przed Rondem Inwalidów ścieżka; kutwa zjeżdżam coby mandata nie zarobić; na rondzie kaplica - koniec ścieżki; na drugą stronę ronda do ścieżki się nie przedostaniesz oczywiście; przejść dla pieszych nie ma; w podziemnym zakaz jazdy rowerem:/ Więc powrót do ronda, na asfalt, pokonać rondo i znów na j****ą ścieżkę z płyt chodnikowych. Paranoja jakaś. Za kilkaset metrów i tak koniec tej ścieżki, jedna bozia tylko wie czemu, aby po kilkuset kolejnych metrach znów się miłosiernie pojawiła. Na Pietrynie już spokojnie, mijam kolejnych bajkerów, w ilości chyba większej niż minąłem przez ostatnie 3 miesiące tego roku:) Manu - kolejny raj dla bajkerów; no ileż tam stojaków dla rowerów nastawiali; nic to, jakiś udało się szczęśliwie znaleźć w miejscu dość odosobnionym; bo na rynku rowery by nastrój miejsca z pewnością psuły;
Drogę powrotną rozpoczynam od ścieżki rowerowej przy Alejach Włókniarzy; Radogoszcz, Łagiewnicka, Okólna i ląduję na konsumpcję pod kapliczkami na Wycieczkowej. Jak kaleka zsiadam z bajka opierając się o bidon i urywam łepek jednej ze śrub mocujących koszyk i uchwyt pompki. Cóż, będę miał lekki hałas w drodze powrotnej i chyba niezły fun z wykręceniem zezwłok tej śrubeczki. Po konsumpcji pysznej kanapeczki wyciągam naprawianego wczoraj Fujika s6500fd (odłączenie padniętego goldcapa), żeby zrobić kilka kontrolnych fotek. I wielka dupa; nie działa:( 2h zmarnowane; kopnęło mnie przy tym minimum 270V i czapa:( Wczoraj jeszcze się włączał na aku; dziś widać przechłodzone mają większy spadek napięcia i nie mogą podołać prądożerności maszyny; już nie mam kancepcji naprawy - chyba tylko baterie alkaliczne mi pozostaną jako źródło zasilania:(
Wracam do Okólnej i w Modrzewiu Żółwiową na pagór w Dobrej; tam muszę odzyskać spokój wewnętrzny;) No jest pięknie, choć pochmurno; ptaki świergolą; koleś hałasuje paralotnią, ale jest jakieś oddalenie od miasta i ******* scieżek rowerowych. Rozgrzewanie aku niewiele daje więc fotki tylko z komórki:
Znów na pagórze w Dobrej © sandman


paralotniarz w Dobrej © sandman


Zjazd i fragmenty piaszczyste dostarczają trochę wrażeń. Obyło się bez gleby, ale kilka razy było bliżej niż w zimowych warunkach:( W Dobieszkowie kolejna przerwa na małe co nieco; trochę brakuje płynów; a w torbie cały pack świeżo zakupionych pastylek isostara; woda ze stawu jednak mnie nie przekonuje i jadę dalej. Dalej szlakiem rowerowym przez szutrowe, czerwone drogi w okolicach Bogini:
Czerwony szuter w Bogini © sandman

Ze Skoszew już bezduszne kręcenie dziesiątki razy przejechanymi asfaltami przez Lipkę, Niesułków i Dąbrówkę Dużą.


Trasa:
Brzeziny-Małczew-Adamów-Jordanów-Eufeminów-Wiączyń Dolny-Łódź (Piasta, Manufaktura, Radogoszcz, Łagiewniki)-Dobra-Michałówek-Dobieszków-Boginia-Stare Skoszewy-Sierżnia-Anielin-Lipka-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny