Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 50km

Dystans całkowity:8918.07 km (w terenie 670.00 km; 7.51%)
Czas w ruchu:400:39
Średnia prędkość:22.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.74 km/h
Suma podjazdów:46527 m
Maks. tętno maksymalne:210 (109 %)
Maks. tętno średnie:165 (86 %)
Suma kalorii:260331 kcal
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:59.85 km i 2h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
64.41 km 1.00 km teren
02:41 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:43.38 km/h
Temperatura:25.0
HR max:186 ( 97%)
HR avg:155 ( 81%)
Podjazdy:261 m
Kalorie: 1976 kcal

za Strykowem

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 0

Pewnie ostatnia wycieczka przed wywczasami; było tak ładnie, cieplutko...:) Troszkę pobłądziłem za Strykowem. Z pomocą Trekbuddy w wersji manualnej udało się jakoś wrócić bez robienia kosmicznej pętli:) Chociaż mimo wszystko się troszkę zmęczyłem. Teraz szykuje się dłuższa przerwa w rowerowaniu.

Trasa:
Brzeziny-Niesułków-Stryków-Tymianka-Osse-Koźle-Sadówka-Pludwiny-Wola Mąkolska-Karnków-Popówek-Domardzyn-Bratoszewice-Kalinów-Nowostawy dolne-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
60.37 km 2.00 km teren
02:33 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:42.34 km/h
Temperatura:20.0
HR max:192 (100%)
HR avg:157 ( 82%)
Podjazdy:346 m
Kalorie: 1948 kcal

z potrzeby...

Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0

Mimo lekkiego przeziębienia pokręcić musiałem... zmęczyłem się solidnie... i dobrze:)
Trasa:
Brzeziny-Kędzoirki-Wągry-Popień-Jeżów-Słupi-Lipce R.-Chlebów-Kołacinek-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny


Dane wyjazdu:
55.18 km 0.00 km teren
02:19 h 23.82 km/h:
Maks. pr.:39.32 km/h
Temperatura:23.0
HR max:187 ( 97%)
HR avg:153 ( 80%)
Podjazdy:242 m
Kalorie: 1773 kcal
Rower:Tokaj

Powrót z Nocnika 2012

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0

Powrót jak zwykle jest cięższy niż dojazd. Zmęczenie 2 dniami festiwalowymi trochę doskwiera. Pobudka już po 8ej; leżę jeszcze kilkadziesiąt minut na karimacie próbując choć jeszcze odrobinkę zregenerować organizm przed czekającym go jeszcze tego dnia ostatnim wysiłkiem. W końcu podnoszę się z podłogi, odwiedzam łazienkę, wyskakuję do Żabki po 3 izotoniki i konsumuję zakupione w piątek przed wyjazdem, lekko czerstwe bułeczki. O 10:30 rozpoczynam powrót do domu. Szczęśliwie nie jest tak gorąco jak w piątek, chociaż chmurki trochę grożą opadami, szczególnie przy zbliżaniu się do Strykowa. Udaje się dojechać szczęśliwie bez opadów atmosferycznych. Jeszcze na podjeździe z Niesułkowa na Dąbrówkę wyprzedza mnie starszy Biker na szosówce, rzucając w locie, że ładnie pocinam tak załadowanym rowerem pod tą górkę:) Widząc Jego oddalającą się sylwetkę...oczywiście cisnę jeszcze mocniej:( Teraz czuję jak to się na mnie zemściło; już drugi dzień zakwasów:( ehhh
Kolejna wyprawa rowerem na Nocnik zakończona


Trasa:
Łęczyca-Leśmierz-Modlna-Kębliny-Stryków-Niesułków-Brzeziny
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
57.46 km 0.00 km teren
02:16 h 25.35 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:32.0
HR max:180 ( 94%)
HR avg:148 ( 77%)
Podjazdy:147 m
Kalorie: 1529 kcal
Rower:Tokaj

Do Łęczycy na VIII Nocnik 2012

Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0

Po pracy do Łęczycy, tradycyjnie już rowerkiem na VIII Ogólnopolski Przegląd Piosenki Turystycznej Nocnik 2012. Niby tylko 50km, ale upał straszny a i rower niezbyt lekki. Nie chciało mi się przekładać pedałów spd z Krossa, więc jazda na platformach...w sandałkach:) jakoś dałem radę, choć sandałki miękkie raczej. Na podjazdach brak zatrzasków trochę doskwiera. Dojazd na miejsce lekko zmodyfikowaną trasą przez Ozorków; gmina Miasto Ozorków zaliczona - taki mały bonus do festiwalu;)
W tym roku nocleg na sali sportowej:

Miasta zbytnio nie zwiedzałem w tym roku, tylko krótka sesyjka na rynku:

i wejście na łęczycki zamek, miejsce festiwalu:

Przede mną 2 długie koncertowe noce, dużo wspaniałej muzyki, kilka godzin snu na twardej karimacie, nocne poszukiwania Bzury (jak?, czemu?, nie pamiętam;) ...no i niedzielny powrót do domu.

Kilka fotek z festiwalu:


scena na dziedzińcu łęczyckiego zamku

poranne śpiewogranie z Piotrem Płazą
Koncert konkursowy:

Szaleństwo pod sceną na występie zespołu Nie po drodze

Nocny koncert gwiazd:

Nad porami roku


Cisza jak ta przed burzą
Na drugim utworze Ciszy Jak Ta Boruta uraczył nas potężną burzą:( Spadła z nieba rzeka wody, zalane urządzenia wywaliły korki w rozdzielni elektrycznej;
Tymczasem za kulisami trwała zabawa w najlepsze, zapewniana przez zespół Nie po drodze:

Po ponad 2 godzinach CJT wróciła na scenę; koncert został jednak skrócony, okrojony o perkusję i pozbawiony bisów:) Planowany koncert laureatów też został odwołany.

Cisza jak ta po burzy

Przedostatni tego dnia koncert - Czerwony Tulipan - grali naprawdę długo

Czerwony Tulipan
I ostatni nocnikowy koncert - Grzmiąca Półlitrówa; to już o poranku prawie. Skuszony ofertą darmowej, nocnikowej jajecznicy zostałem prawie do końca koncertu. Zamek opuściłem jakoś paręnaście minut po 4ej, kiedy to na scenie po raz kolejny strzeliły korki:) Grzmiącej to ponoć nie przeszkadzało i coś tam jeszcze próbowali uskuteczniać;)



trasa:
Brzeziny-Niesułków-Stryków-Kębliny-Modlna-Ozorków-Sierpów-Lubień-Łęczyca
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
50.62 km 1.00 km teren
02:03 h 24.69 km/h:
Maks. pr.:52.80 km/h
Temperatura:35.0
HR max:195 (102%)
HR avg:158 ( 82%)
Podjazdy:270 m
Kalorie: 1626 kcal

upalne Głowno

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0

Upał straszny, 35'C w cieniu. Pierwsze 10km jeszcze jakoś się jechało z wiaterkiem w plecy; później było już coraz wolniej i ciężej.

Trasa:
Brzeziny-Kołacin-Dmosin-Głowno-Bratoszewice-Kalinów-Nowostawy-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
57.10 km 0.00 km teren
02:20 h 24.47 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max:182 ( 95%)
HR avg:129 ( 67%)
Podjazdy:266 m
Kalorie: 1302 kcal
Rower:Tokaj

pierwsza 50tka na Tokaju na lekko

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Bez zbędnego bagażu, tylko ja i Tokaj:) Da się w miarę szybko tym stalowym cudem jechać; chociaż licznik trochę zawyża chyba.

Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Niesułków-Nowostawy-Szczecin-Dmosin-Ząbki-Zawady-Wiesiołów-Borki-Dmosin-Osiny-Szczecin-Niesułków-Brzeziny

Dane wyjazdu:
75.90 km 0.00 km teren
03:23 h 22.43 km/h:
Maks. pr.:45.31 km/h
Temperatura:18.0
HR max:193 (101%)
HR avg:148 ( 77%)
Podjazdy:415 m
Kalorie: 2356 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień czwarty, koniec walki z pogodą

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Padało caluteńką noc; nic tak nie denerwuje jak szum kropli na tropiku, gdy trzeba zwijać namiot i szykować się do drogi:( Podczas konsumpcji śniadania szczęśliwie deszcz ustaje. Jednak prognozy pogody nie są optymistyczne; deszcz w całej Polsce do końca tygodnia;( Ehh, mam dość tych deszczowych klimatów, czas kończyć wyprawę:( Zamiast do Karwi obieram za dzisiejszy cel Gdańsk i pociąg IR Lazur o 15ej z minutami. Z wrodzonej zawziętości zamierzam jeszcze przejechać tą Szwajcarię Kaszubską aż do samego Garcza. Większość drogi, od Brodnicy Dolnej, prawie do Chmielna, pada jednak deszcz, więc kontemplacja uroków krajobrazu umiarkowana i fotek też raczej niewiele:( A kraina rzeczywiście urokliwa.








W Chmielnie przestaje padać, i szczęśliwie nie zacznie aż do Gdańska:) I dobrze, bo próby jazdy w płaszczonku p-deszczowym działającym jak spadochron po wietrznych kaszubskich pagórach to nieporozumienie:(
Docieram do Kartuz:

Krótka przerwa pod kartuską kolegiatą na krówkę i łyk wody i dalej na Gdańsk drogami wojewódzkimi i krajową 7-ką. Tempo świetne, po pokonaniu początkowych wzniesień mam często z górki i wiaterek lekko w plecy. Średnia w Gdańsku ponad 25km/h. Zjeżdżam na DDRy i jako, że mam jeszcze ponad 2h do pociągu próbuję się przedostać na plażę na Stogach. Jadę za tablicami Stogi, aż pojawiają się znaki zakazu ruchu rowerem, brak DDR, czy nawet chodnika, wrrr:( Przecież się nie będę wracał, łamię przepisy i nowym mostem, a jakżeby inaczej Jana Pawła, przedostaję się na Stogi. Na plaży spędzam chyba niecałe pół godziny, ale warto było zamoczyć nogi w polskim morzu:)










Po ewakuacji z plaży, dotarciu na stogowy DDR, oczywiście... ulewa:) Jakoś przeczekałem najgorsze pod gałęziami drzew nad DDRem i spokojnie dotarłem na dworzec gdzie prawie zakończyła się przygoda z tegoroczną wyprawą Bałtyk-Bazuna-Bałtyk.

Dzień czwarty, rozdział drugi--->

Trasa:
Ostrzyce-Gdańsk
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
52.89 km 13.00 km teren
03:38 h 14.56 km/h:
Maks. pr.:35.64 km/h
Temperatura:15.0
HR max:206 (107%)
HR avg:151 ( 79%)
Podjazdy:602 m
Kalorie: 3623 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień drugi, czyli deszczowa ewakuacja

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Piątkowy poranek; budzik 6:00... nadal krople wody uderzają o tropik namiotu:( leżę i czekam, może jednak przestanie... nie przestaje:( gotuję wodę na herbatę i gorący kubek jako podstawę śniadania. Zagryzam kabanosami i rozmysśam jak tu jechać w taką pogodę. Festiwal Bazuna zaczyna się około 11-ej, więc planowo powinienem wyruszyć około 8-ej rano. Lecę do łazienki na poranna toaletę, mycie garów i podładowanie telefonu. Z zadaszenia obserwuję stojący w strugach deszczu namiot i rowerek:



Po 7-ej ulewa trochę łagodnieje, w lekkim deszczu zwijam mokry namiot i przygotowuję rower do wyprawy na Kaszuby. Po drodze oczywiście muszę zahaczyć o kilka elementów sopockiego krajobrazu:



Na plaży jestem sam; po kilkunastu metrach przedzierania się przez piasek porzucam Tokaja i samotnie podążam ku falom Bałtyku, aby spłukać z dłoni deszczówkę.



Na tonącej w strugach deszczu plaży spędzam raptem kilka minut i czym prędzej udaję się w kierunku wyznaczonej w Google Maps trasy do Przywidza. Tu niestety pojawiają się pierwsze schody:( Trasa wiedzie przez Trójmiejski Park Krajobrazowy; dosyć pokaźne wzgórza, i błotniste drogi; obieram wersję asfalcikiem; tu niestety staje mi na drodze policyjna blokada:/ przepuszczają tylko z przepustkami UEFA:/ Już kompletnie przemoknięty i wkurwiony wracam do centrum Sopotu. Okazuje się, że objazd parku wiedzie przez Gdańsk, więc chcąc nie chcąc znów DDRem pocinam do Gdańska:( Na wylocie z Gdańska też niestety non-stop pod górę. Tempo spada, a ja i tak już jestem sporo czasu w plecy. Po prawo towarzyszy mi cały czas Trójmiejski Park Krajobrazowy, który wygląda naprawdę interesująco; rowerkiem na lekko pewnie jeździłoby się tam świetnie:)
Jakoś docieram do krajowej 7-ki, opuszczam ja w Lniskach. Za chwilkę przestaje padać deszcz:) no nareszcie:) W Przyjaźni zatrzymuję się w sklepiku. Robię przerwę śniadaniową na słodko, uzupełniam płyny, ściągam przemokniętą kurtkę i zakładam suchą koszulkę rowerową. Jeszcze tylko 10km w linii prostej do Przywidza. Jest sporo po 10ej, cóż trochę się spóźnię na przesłuchania konkursowe. Nie doceniam kaszubskich pagórów, jedzie się naprawdę dosyć wolno. Za Skrzeszewem kończy się asfalt, zaczyna się szutrowa droga przez mieszany las jodłowy. Widokowo super, czuję się prawie jak w górach. Później znów kawałek asfaltu i w Marszewskiej Górze, wśród malowniczych pagórów, znów zjazd na szlak terenowy. Niestety niespełna 3km dalej w głębokim błocie łapię kapcia w przednim kole:( Wyciągam dętkę, jakby trzymała powietrze, dziury nie widać; ale mam zapas, więc zakładamy...nie zakładamy; gumowany wentyl nie chce przejść przez oczko w obręczy:( Zakładam starą dętkę, może jednak będzie trzymała powietrze... nie trzyma:( na spękaniach w oponie widać pęcherzyki powietrza. Będę dopompowywał i jakoś te ostatnie 5km doprowadzę rower do bazy noclegowej...e tam, pompka też odmawia posłuszeństwa, w jedną stronę pompuje w drugą upuszcza powietrze:( Czarna rozpacz;( Pytam napotkanej Starowinki, czy taka błotnista droga do samego Przywidza... "Pan nie idzie do Przywidza, tylko nad jezioro" Patrzę na GPS, rzeczywiście trzeba skręcić w lewo... "ale panie przez taką górę, z takim rowerem, jeszcze bez powietrza, zapomnij pan" W pobliżu płynie rzeka, lecę zlokalizować przebicie w dętce; szybkie łatanie; no właśnie zbyt szybkie, powietrze dalej wolno ucieka. Nie chce mi się po raz kolejny demontować koła, wyruszam zarośniętym szlakiem na spotkanie pagóra. Pcha się ciężko, chaszcze po pas znów moczą nogi; zaczyna się las i większa stromizna...k****a no Giewont normalnie, rower chce mi przekoziołkować, zapieram się i pokonuję najgorsze hopki. Jestem kompletnie zlany potem, tętno 206bpm; jeszcze kilkaset metrów pod górę po polanie, kilka przerw i już z górki ostatnie 2km na Przywidz. Mijam małą scenę pod najdłuższym na Pomorzu wyciągiem narciarskim. Napotkany tubylec daje mi namiary na zakład wulkanizacyjny...oczywiście wita mnie karteczka: "zakład nieczynny";( Myślę, limit pecha na wyprawie wyczerpany. W domu towarowym mają niestety też tylko dętki z gumowanym wentylem auto, lub z wentylem dunlopa:( wypadałoby dokupić pompkę:( Wstrzymuję się z zakupami do jutra, z zamiarem porannej walki z problemem. Teraz do sklepu po piwo, po karnet na koncert jubileuszowy, rozbić namiot, przebrać się, zakupić obuwie na zmianę i już mozna się delektować 3 dniami 40-tego festiwalu BAZUNA:)

Dzień trzeci--->

Trasa:
Sopot-Gdańsk-Przywidz
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
28.39 km 0.00 km teren
01:14 h 23.02 km/h:
Maks. pr.:41.64 km/h
Temperatura:13.0
HR max:191 (100%)
HR avg:143 ( 74%)
Podjazdy:142 m
Kalorie: 874 kcal
Rower:Tokaj

BBB Trip dzień pierwszy, rozdział pierwszy, czyli o świcie na Kaliski

Czwartek, 21 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Nadszedł dzień długo wyczekiwanej wyprawy Bałtyk-Bazuna-Bałtyk. W zeszłym roku jelitówka pokrzyżowała plany dotarcia na festiwal rowerem. W tym roku udało się wyruszyć z bajkiem, choć nie bez problemów. Sztycę podsiodłową zamontowałem do nowego roweru jakieś 10 godzin przed wyjazdem. Nie starczyło już niestety czasu na test sprzętu:( Rowerem zrobiłem przed wyjazdem raptem jakieś 6km, oczywiście bez sztycy i siodełka, tudzież bez wyregulowanych przerzutek i hamulców.
Pobudka na pociąg do Gdańska już o godzinie 3:00, po całej godzinie snu:/ Toaleta, małe śniadanko, znosimy rower z majdanem z drugiego piętra, łączymy wszystko zgrabnie w calość, i kilkanaście minut po 4-ej wyruszamy...ja i mój świeżo sklecony Tokaj:)
Jest raczej chłodno; cały wieczór i noc padało:( szczęśliwie jakąś godzinkę przed wyjazdem przestało:) Jeszcze korekta wysokości siodełka i pomykamy żwawym tempem w kierunku dworca pkp Łódź Kaliska. 5:40 na dworcu; stempelek na RegioKarnecie i szukamy pochylni na peron... tak... na polskich dworcach nie ma tego typu wynalazków niestety...

Dzień pierwszy, rozdział drugi--->

Trasa:
Brzeziny-Łódź(Dworzec Łódź Kaliska)
Kategoria wyprawy, ponad 50km


Dane wyjazdu:
55.15 km 0.00 km teren
02:13 h 24.88 km/h:
Maks. pr.:47.02 km/h
Temperatura:20.0
HR max:182 ( 95%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy:244 m
Kalorie: 1701 kcal

Praca i Piasta Łódź

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 0

Znów do Łodzi. Po pracy wizyta w Piaście na Puszkina celem zakupu spinki do łańcucha.
Muszę złożyć do kupy Stalaka, lub jeszcze zdołać kupić jakąś nową ramę alu lub Cr-Mo. Na wyprawę Bazuna-Szwajcaria Kaszubska-Bałtyk boję się jechać wypasionym Krossem:( Chyba przemęczę się na 4kg ramie bez amortyzacji:( Rama solidnie zardzewiała, więc o złodzieja trudniej;) Jeszcze niewiele ponad tydzień:)

Trasa:
Brzeziny-Lipiny-Nowosolna-Łódź-Andrespol-Bedoń-Jordanów-Małczew-Brzeziny