Info

Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj3 - 0
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec7 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 0
- 2014, Maj5 - 0
- 2014, Kwiecień4 - 2
- 2014, Marzec4 - 0
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń3 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień1 - 3
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec4 - 0
- 2013, Czerwiec17 - 5
- 2013, Maj16 - 4
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 3
- 2012, Grudzień5 - 3
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik4 - 3
- 2012, Wrzesień7 - 0
- 2012, Sierpień2 - 0
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 7
- 2012, Maj8 - 6
- 2012, Kwiecień7 - 1
- 2012, Marzec10 - 6
- 2012, Luty4 - 0
- 2012, Styczeń9 - 2
- 2011, Grudzień13 - 6
- 2011, Listopad6 - 0
- 2011, Październik10 - 20
- 2011, Wrzesień18 - 9
- 2011, Sierpień13 - 9
- 2011, Lipiec10 - 10
- 2011, Czerwiec12 - 8
- 2011, Maj16 - 26
- 2011, Kwiecień17 - 21
- 2011, Marzec17 - 4
- 2011, Luty13 - 2
- 2011, Styczeń14 - 13
- 2010, Grudzień10 - 21
- 2010, Listopad16 - 14
- 2010, Październik12 - 6
- 2010, Wrzesień8 - 3
- 2010, Sierpień8 - 5
- 2010, Lipiec3 - 0
- 2010, Czerwiec9 - 7
- 2010, Maj4 - 8
- 2010, Kwiecień12 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
Dane wyjazdu:
83.84 km
0.00 km teren
04:23 h
19.13 km/h:
Maks. pr.:32.27 km/h
Temperatura:28.0
HR max:180 ( 94%)
HR avg:136 ( 71%)
Podjazdy:366 m
Kalorie: 2775 kcal
Rower:KROSS level A4
Powrót z Koszelówki - dzień 2
Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 2
Dzień drugi wyprawy i jednocześnie dzień powrotu do domu. Słońce pali jeszcze intensywniej niż wczoraj. O 4:40 budzą mnie hałaśliwe ptaszyska:( nie daję się i z namiotu wyłażę dopiero przed 8. Poranna toaleta, śniadanko i trzeba się wykąpać ostatni raz w tej przeczystej jeziornej wodzie. Ponieważ pozostał mi jakiś browarek w namiocie, postanawiam nie wieźć go jako pamiątki, tylko skonsumować go po ludzku na pomoście i pokontemplować jeszcze przyrodę gdzieś do 13-ej.
Poranne przetaczanie rowerków z jednej strony pomostu na drugą© sandman

Jezioro Zdworskie© sandman
Siedzę sobie grzecznie na tym pomoście, majdam nogami w wodzie, spijam piwko, a tu nagle pod nogami pojawia się ptak:) Ale mnie wystraszył:D

ptak między nogami© sandman
Jeszcze mały spacerek na plażę, żeby rozprostować kości.

plaża na jeziorem Zdworskim© sandman
Napotykam ostatnio presję zamiany jazdy rowerowej na takie cudowne zajęcie:

żaglówka© sandman
Około 13-tej udaje mi się złożyć namiot i zapakować cały majdan na rower.

gotowy do powrotu© sandman

Może kiedyś się wróci jeszcze© sandman
Powrót, mimo iż zdecydowanie krótszy jest jednak sporo cięższy. Niestety wiatr, który w drodze "do" wiał z kierunków boczno-tylnych, teraz jest przednio-boczny. Zdecydowanie rujnuje to tempo powrotu. Mam też bardziej pod górę, trzeba się wspiąć z doliny Wisły na wysoczyznę łódzką. Rozważam powrót wojewódzkimi, żeby zahaczyć o jakieś większe mieściny, ale ostatecznie postanawiam wracać najkrótszą sprawdzoną już drogą. I dobrze, zrobiłem. W drodze powrotnej ujawniło się jakieś nadwyrężenie stawu kolanowego:( Kurna pierwszy raz coś takiego mnie na rowerze spotkało:( Już w Gąbinie coś zacząłem dziwnego w kolanie odczuwać. Niestety ból narastał z każdym km. Pod koniec musiałem robić częściej przerwy, gdyż nie mogłem długo prawym kulasem kręcić. Ostatnie 15 km, dzięki SPD pokonywałem w większości kręcąc jedną nogą. Prawa sobie zwisała i odpoczywała, co jakiś czas majdając kilkanaście obrotów korbą. Widok musiał być zajebiaszczy:D
Teraz boję się znów wsiąść na rower:( A już za dwa tygodnie festiwal Bazuna i Kaszuby. Planowane morze chyba trzeba będzie odpuścić coby kolana na amen nie załatwić. Jeszcze zobaczymy:)
Ostatnie foto pstryknięte w drodze powrotnej:

pole makowe© sandman
KONIEC
Trasa:
Koszelówka-Gąbin-Lipińskie-Lwówek-Anatolin-Podczachy-Luszyn-Kaczkowizna-Kruki-Zarębów-Balików-Biała-Śleszyn-Zosinów-Dębowa Góra-Leśniczówka-Sobota-Walewice-Bielawy-Zgoda-Helenów-Głowno-Osiny-Dmosin-Lubowidza-Wola Cyrusowa-Marianów Kołacki-Tadzin-Brzeziny
Kategoria wyprawy, ponad 50km
Dane wyjazdu:
123.91 km
0.00 km teren
05:48 h
21.36 km/h:
Maks. pr.:40.93 km/h
Temperatura:26.0
HR max:193 (101%)
HR avg:142 ( 74%)
Podjazdy:494 m
Kalorie: 4002 kcal
Rower:KROSS level A4
Do Płocka i nad Jezioro Zdworskie - dzień 1
Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0
Pierwsza tegoroczna wyprawa rowerowa. No może wyprawka, bo tylko weekendowa, ale to pierwszy wyjazd z tak dużym bagażem. A rower obciążony był solidnie:) Pogoda co prawda pozwalała jechać na lekko, ale chciałem przetestować jazdę na poważnie. W sumie i tak na kilkudniową wycieczkę powinienem zabrać więcej ekwipunku, ale nie mam koncepcji jak to na rower upchnąć bez zakupu przednich sakw:/Ale to już inny temat;) Wracając do wyprawy; cel: Jezioro Zdworskie koło Gąbina, konkretnie ośrodek Zacisze w Koszelówce. Jak sił starczy w planie szybkie "zwiedzenie" Płocka:)
Wyruszyłem o 8:44, chociaż w planie było około 7-ej; cóż obsuwa musi być i koniec:D
Pierwsze problemy to wyprowadzenie bika z piwnicy; kurcze nie da się tak obładowanego roweru wynieść po schodach:/ zdemontowałem wór transportowy i jakoś wydostałem się na światło dzienne.

Kross przed wypadem do Płocka© sandman
Podczas jazdy, a szczególnie ruszania i zatrzymywania się rower zachowuje się mega niestabilnie, ale można się przyzwyczaić:) Okazuje się, że wymagana jest stabilizacja konstrukcji ciałem rowerzysty; stawanie na pedałach powoduje coraz mocniejsze kołysanie się bika i wrażenie, że rama zaraz strzeli;)
Tyle z wrażeń z jazdy pod obciążeniem. Na szczęście obyło się bez problemów technicznych.
Sama trasa w sumie mało ciekawa. Wytyczyłem szlak omijając w większości DW i DK. Wąski asfalcik prowadził przez zielone pola, czasem jakiś las. Wioski małe, większych miejscowości brak, ruch samochodowy też minimalny. Na samotną kontemplację super. Tylko to prażące słońce dawało się we znaki:(
Pierwsza przerwa konsumpcyjna w Sobocie; takie śniadanie w Sobocie przy sobocie:)

Gotycko-renesansowy kościół Św. Piotra i Pawła w Sobocie© sandman
I kolejny mijany kościółek w Śleszynie:

Kościół parafialny pw. św. Aleksandra w Śleszynie© sandman
I kolejny w Luszynie, to już w województwie mazowieckim:

Gotycko-renesansowy kościół parafialny w Luszynie© sandman
W tym samym Luszynie trafiam na ładny pałacyk:

Luszyn - pałac klasycystyczny wzniesiony w I połowie XIX wieku© sandman
Docieram do Gąbina; prawie u głównego celu wycieczki. Podczas przerwy na ryneczku rozważam, czy jechać dalej do Płocka, czy uderzać prosto nad jezioro.

Na rynku w Gąbinie© sandman
Nie ma jeszcze 14-ej nawet, więc decyduję się jednak na Płock. DW 574 ruszam w kierunku Płocka. W Dobrzykowie drogowskaz zachęca mnie do podjechania na panoramkę doliny Wisły pod Płockiem. Opuszczam więc wojwódzką; wkrótce podjazd:) skoro panoramka to trzeba się wspiąć trochę:D

podjazd w Górkach Małych© sandman
Panoramę dosyć skutecznie przesłaniały niestety zabudowania i drzewa:(

Panoramka doliny Wisły pod Płockiem© sandman
W Płocku trafiam na Dni Historii Płocka. Tłumy ludzi. porozstawiane kramy i namioty zasłaniają zabytki. Manewrowanie rowerem jest bardzo utrudnione; ściągam licznik i trybem mieszanym pieszo-rowerowym przemierzam trochę płockich uliczek.

Dni Historii Płocka© sandman

Płocki ratusz© sandman
Podjeżdżam na tarasy widokowe looknąć na Wisłę:

Wisła i Most Legionów© sandman

Moje Krosiwo na tle Wisły© sandman
Jeszcze parę fotek z Płocka:

Katedra i klasztor Mariawitów© sandman

pokaz płockich cyklistów© sandman

Pod Katedrą Płocką© sandman

Zjechałem też na dół zamoczyć nogi w Wiśle© sandman

Po kostki w Wiśle© sandman

Amfiteatr w Płocku© sandman

Wisła z Mostu Legionów© sandman
W drodze powrotnej dostrzegłem znak zakazu dla rowerów po moście, więc pojechałem chodnikiem, aczkolwiek było to trochę trudne, gdyż dwukierunkowy chodnik był trochę wąskawy:/

Przeprawa przez Most Legionów© sandman
Po pokonaniu 124km wg licznika, a 127km wg GPS'a, docieram nad jezioro, gdzie natychmiast poddaję się zabiegom regeneracyjnym:)

Regeneracja nad Jeziorem Zdworskim© sandman
Po powtórzeniu zabiegu, tudzież w wersji deluxe ze schaboszczakiem:), udałem się na poszukiwania kawałka w miarę równego terenu na posadowienie namiotu:) Udało się:

Namiot rozbity, rower przypięty© sandman
Później już tylko kąpiel w jeziorku, kolejne chmielowe trunki i kontemplacja jeziornego krajobrazu do późnych godzin wieczornych:

zachód z ptakiem© sandman

i bardziej romantycznie© sandman

i jeszcze raz© sandman

Księżyc nad jeziorem Zdworskim© sandman
Około 23-ej stwierdziłem, że trzeba jednak też coś zjeść:) odpaliłem kuchnie i nagotowałem makaronu na kostce wołowej i kiełbasce myśliwskiej w sosie pieczeniowym:)

nocny makaron© sandman
A popiłem...

kwas chlebowy© sandman
zacnym kwasikiem chlebowym, taką pamiątką przytarganą z festynu w Płocku:)
I tak pierwszy dzień dobiegł końca.
Link do fotogaleryjki
https://picasaweb.google.com/nothingman81/RowerowaWyprawaDoPOckaIKoszelowki#
Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Marianów Kołacki-Wola Cyrusowa-Lubowidza-Dmosin-Osiny-Głowno-Helenów-Zgoda-Bielawy-Walewice-Sobota-Dębowa Góra-Zosinów-Śleszyn-Biała-Zarębów-Kruki-Kaczkowizna-Luszyn-Podczachy-Anatolin-Lwówek-Lipińskie-Gąbin-Nowe Grabie-Polskie Grabie-Dobrzyków-Góry Małe-Górki-Płock-Dobrzyków-Nowe Grabie-Koszelówka
Kategoria ponad 100km, wyprawy
Dane wyjazdu:
70.52 km
2.00 km teren
02:59 h
23.64 km/h:
Maks. pr.:42.55 km/h
Temperatura:21.0
HR max:188 ( 98%)
HR avg:142 ( 74%)
Podjazdy:415 m
Kalorie: 1925 kcal
Rower:KROSS level A4
Wietrzne Święte Laski
Czwartek, 2 czerwca 2011 · dodano: 02.06.2011 | Komentarze 0
Coś mnie jakaś niemoc dopadła, ale mamy czerwiec i coś przekręcić wypada. Na weekend klarują się jakieś plany wyprawowe, ale przy takiej kondycji 2 x 100km może stanowić problem:(Za cel pierwszej czerwcowej wycieczki obieram Lipce Reymontowskie, właściwie szlaki rowerowe: zielony i czerwony za Lipcami. Kierunek trochę chybiony, bo niestety praktycznie idealnie pod wiatr, ale jakoś do tych Lipiec trochę pokręconą trasą docieram. Nawet nie zatrzymuję się w parku pod marketem, jak to zwykle czyniłem będąc w Lipcach, tylko gnam dalej na Wolę Drzewiecką. Przed fajnym podjazdem odbijam w lewo i malowniczo prowadzoną pozakręcaną traską przedzieram się przez Wolę do Płyćwi. W samej Drzewieckiej, jak to nazwa wskazuje, budują się jacyś fanatycy drewnianych domków:) Ze 3 nowe konstrukcje w stylu prawie zakopiańskim, fajny klimat. Z Płyćwi szlakiem rowerowym przez Maków, Święte i Chlebów dostaję się do DW704. Liczę na brak nieopłaconych przez Chińczyków wywrotek i spokojny, jak na drogę wojewódzką, powrót do Brzezin. Ruch na szczęście głównie osobowy. W Kołacinie 19:40...zdążę na 20-tą do domu...? Zdążyłem:)
Trasa:
Brzeziny-Szymaniszki-Henryków-Mroga Dolna-Jasień-Józefów-Stefanów-Zacywilki-Marianów-Podłęcze-Mszadla-Lipce Reymontowskie-Wola Drzewiecka-Płyćwia-Maków-Święte Nowaki-Święte Laski-Chlebów-Bobrowa-Teresin-Dąbrowa Mszadelska-Kołacinek-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, ponad 50km
Dane wyjazdu:
71.38 km
13.00 km teren
03:12 h
22.31 km/h:
Maks. pr.:49.16 km/h
Temperatura:25.0
HR max:188 ( 98%)
HR avg:132 ( 69%)
Podjazdy:379 m
Kalorie: 2225 kcal
Rower:KROSS level A4
Nad Rawkę
Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 3
Oj ciężko się dziś jechało jakoś; nogi coś nieść nie chciały, lekki wiaterek nie pomagał, ale najbardziej wymęczyła mnie alergia:( Pożałowałem tego tysiaka rocznie na immunoterapię i mam:/ Kurwa, 2 bidony napojów izo wypiłem, a wydaliłem ze 2 szklanki smarków. Tyle dobrego osocza na asfalt i 3 paczki chusteczek:( Ile energii straconej na kichanie; w sumie nic dziwnego, że do kręcenia sił nie stawało. A pogoda była śliczna, i krajobrazy bajeczne. Dolina Rawki jest świetna dla bikerów... a nie piszę więcej, bo mi z nosa kapie:/Kilka fotek pstrykniętych podczas przerw na wydostanie kolejnych paczek chusteczek:

Rezerwat rzeki Rawki - Kochanów© sandman

Rawka© sandman

Ruiny młyna na Rawce w Wolicy© sandman

POd nowym w młynem w Wolicy© sandman

Kościół w Żelechlinku© sandman
Trasa:
Brzeziny-Kędziorki-Tworzyjanki-Jeziorko-Nowe Wągry-Wągry-Romanówek-Leszczyny-Popień Parcela-Lubiska Kolonia-Zamłynie-Wola Łokotowa-Jankowice-Kochanów-Wolica-Józefin-Brenik-Wola Naropińska-Łochów Nowy-Feliksów-Naropna-Żelechlinek-Żelechlin-Modrzewek-Węgrzynowice Modrzewie-Marianówek-Rewica-Świny-Wierzchy-Leszczyny-Wągry-Bronowice-Przecław-Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, ponad 50km
Dane wyjazdu:
35.34 km
0.00 km teren
01:24 h
25.24 km/h:
Maks. pr.:41.33 km/h
Temperatura:18.0
HR max:179 ( 93%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy:215 m
Kalorie: 943 kcal
Rower:KROSS level A4
Po maratonie znów na Marathonach
Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 0
Zgodnie z planem po starcie w maratonie MTB trzeba było wrócić na marathony.A więc chwiiiilka spędzona w piwnicy; bagażnik przykręcony, oponki wymienione, reszta szpargałów dociążających rowerek na pokładzie, więc można wyruszyć przetestować nową/starą konfigurację:)
Jeszcze tylko pamiątkowa fotka KROSSA w wersji MTB:

KROSS w wersji MTB po maratonie Brzeziny-Syberia© sandman
Na początek podjeżdżam bikiem na boisko zespołu szkół ponadgimnazjalnych (dawny ekonomik), żeby looknąć jak wyglądają obchody X-lecia odzyskania powiatu z innej perspektywy niż brzezińsko-syberyjskie bezdroża:)
Właśnie grały Żuki:

Obchody X-lecia odzyskania powiatu brzezińskiego - występ zespołu Żuki© sandman
Długo nie zabawiłem bo wieczór się zbliżał, a coś przekręcić jednak chciałem. Więc na szybko, bez zbędnego kombinowania trasa przez Wolę Cyrusową.
Na Marathonach cisza spod kół, tylko... buty spd zaczęły dziwnie skrzypieć:/
Tempo niezłe; do Niesułkowa średnia ponad 27km/h. Później oczywiście siadłem i o 2km/h końcowa średnia mniejsza. Na koniec zaglądam jeszcze raz na plac za ekonomikiem, gdzie miał się odbyć pokaz laserowy...o 20:00:D Organizator nie przewidział, że o tej godzinie to jeszcze widnawo dosyć:D Docieram zmachany o 20:30, no i niestety mam ponad pół godziny czekania. Międzyczasie dokręcam jeszcze parę km po brzezińskich ulicach. Sam pokaz lipa; 3 laserowe skanery RGB wyświetlające coś bez ładu składu, przy dennej muzyce i jeszcze głupszych tekstach didżeja bobra, wiadra czy o jeszcze durniejszej ksywie.

obchody X-lecia odzyskania powiatu brzezinskiego - pokaz laserowy© sandman
Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Dąbrówka Duża-Niesułków-Wola Cyrusowa-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, poniżej 50km
Dane wyjazdu:
11.99 km
1.00 km teren
00:30 h
23.98 km/h:
Maks. pr.:33.83 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 55 m
Kalorie: 250 kcal
Rower:KROSS level A4
poMTBowa rozjazdowa rundka po mieście
Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 0
Po oficjalnym zakończeniu maratonu postanowiłem jeszcze trochę pokręcić:)Przy bardzo delikatnej nawet nie mżawce, dla równowagi, dyszka po ulicach tego gościnnego dla bikerów miasta;)
Pulsometr został w domu...za karę;)
Trasa:
Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, poniżej 50km
Dane wyjazdu:
14.38 km
12.00 km teren
00:49 h
17.61 km/h:
Maks. pr.:41.36 km/h
Temperatura:19.0
HR max:209 (109%)
HR avg:182 ( 95%)
Podjazdy:196 m
Kalorie: 558 kcal
Rower:KROSS level A4
MTB Brzeziny-Syberia dystans FUN
Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 6
Cóż, przyszedł taki czas, że trzeba dodać kolejną kategorię wpisów, a mianowicie zawody:)Piękny, przychmurzony dzionek, po nocnym deszczu; pogoda idealna na rywalizację na iście górskich brzezińsko-syberyjskich singlach:)
A więc śniadanko, ekwipunek bikera i jedziemy się zarejestrować w biurze zawodów.
Biuro umieszczone jest na szczycie Zośki, a tam kolejka jak za komuny:

Zapisy na MTB Brzeziny-Syberia Maraton© sandman
Bikerów od groma, a znajomych twarzy brak. Cóż, staję grzecznie w kolejce;
po chwili, korzystając z podsłuchanych:) wskazówek udaję się do "środkowego okienka" rzekomo przeznaczonego dla zapisanych drogą elektroniczną, olewając tą kolejkę. Mimo to schodzi mi się słuszną chwilę z uzyskaniem numeru startowego. Cykam jeszcze fotkę mety z elektronicznym pomiarem czasu i kolejki na zboczu pagóra i wracam do domu zostawić lustro i zmienić jednak gacie na kolarki, bo zrobiło się jednak jakoś ciepło tam na górze:)

Meta Maratonu MTB "Przez Powiat Brzeziński na Syberię" z bramkami elektronicznego pomiaru czasu© sandman

Podjazd na miejsce startu/mety maratonu MTB Brzeziny-Syberia© sandman
W domu nie bawię zbyt długo; gnam czym prędzej z powrotem na miejsce startu, chociaż obsuwa, przy takiej kolejce wydawała się nieunikniona. U podnóża pagóra z biurem zawodów trafiam na Kocuriadę:) Dzięki Bogu, bo bym tam, chyba komara przyciął czekając te blisko 2 godziny na start:D A tak czas jakoś szybko zleciał. Mimo starań nie udało mi się Koleżanki przekonać do idei startu na dystansie Fun; cóż mój dar przekonywania jest marny widać:( Z pomocą Eli numerek startowy 79 z chipem elektronicznego pomiaru czasu dumnie ląduje na mych pleckach (dzięki jeszcze raz, zaoszczędziło mi to wycieczki w krzaczory;) i jestem gotowy do startu.
12:25 o tej godzinie wystartowali jako ostatni zawodnicy dystansu Fun na rozbiegowe 2km, coby zmniejszyć trochę zagęszczenie po minięciu linii mety, od której liczony był czas każdego zawodnika. Trochę dałem ciała, że nie wepchałem się do przodu:( Później straciłem wieeele cennych sekund tkwiąc w kilku miejscach za niewiele, aczkolwiek trochę wolniejszymi zawodnikami, o lajtowym podejściu na Szymaniszki już niewspominając:/ I tak przegrałem to 3-cie miejsce w FM2, chociaż właściwie to nie wiem z kim, bo wg wywieszonej listy, tak teraz patrzę na fotce, miałem 3ci czas?:( Trzeba poczekać na oficjalne wyniki na stronie maratonu. Ciekawe ile minut/sekund zabrakło. Tak w ogóle to wielkie dzięki Bartasowi, któremu się nie chciało dystansu MEGA przejechać i zajął pierwsze na dystansie FUN!;)
Poza tym super impreza. Mimo solidnej obsuwy non-stop słyszałem głosy chwalące trasę i imprezę ogólnie.
Odnośnie samej jazdy to wygląda na to, że przejechałem większość trasy na beztlenie. Nie pytajcie jak:D Średni puls 182, maksymalny 209, do czasu zwiechy pulsometru gdzieś po 2/3 trasy. Elektronika w ogóle zawodziła dzisiaj; GPS też rady nie dał przy zachmurzeniu i brzezińskich lasach, malując zupełnie dziwny przebieg trasy:(
Tym niemniej 7-czas (chyba) na 37 zawodników startujących na dystansie Fun to niezły wynik; nie spodziewałem się tak dobrego startu:) No i dyplomik za 4-te miejsce bezcenny:)

Podium było blisko© sandman
Statystyka rundy MTB FUN:
dystans 12,7km
oficjalny czas 43:48
średnia 17,4km/h
Po oficjalnych wynikach ze strony maratonu, doliczeniu pozycji zawodników startujących na dystansie Mega, a klasyfikowanych na dystansie fun:
10-ty czas open
do 3-go w M2 zabrakło tylko 80 sekund:)
Trasa:
Brzeziny-Syberia-Brzeziny(trasa MTB)
Kategoria MTB, zawody, poniżej 50km
Dane wyjazdu:
30.67 km
0.00 km teren
01:17 h
23.90 km/h:
Maks. pr.:36.51 km/h
Temperatura:9.0
HR max:173 ( 90%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: 703 kcal
Rower:KROSS level A4
Wieczorny standardzik
Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 0
Zdemontowałem bagażnik, wypucowałem caluśki rower; łańcuch wyprałem w proszku do prania, Cifie i benzynie ekstrakcyjnej (upierdliwy strasznie w zachowaniu czystości jest ten finishline zielony;) Po zmontowaniu wszystkiego do kupy, przesmarowaniu wyruszyłem na wieczorny test odchudzonego bike'a. Skoro wieczór to standard przez Wolę Cyrusową. Co tu więcej napisać...?Ale kurna wymarzłem!:(
I coś głośno napęd chodzi po wyczyszczeniu, dziwne.
Aha, pulsometr Sigma po raz kolejny zawodzi:( Zgubił sygnał na 20km i dopiero po wejściu w stan uśpienia i ponownym załączeniu, gdzieś na 27km załapał sygnał z nadajnika. O często wyskakujących rewelacjach w stylu kilkuminutowej zwiechy na ~220bpm nie wspominam (być może to przez tą j****ą zastawkę w serduchu:( Obym nie musiał na gwarancji oddawać pulsometru:/
Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Dąbrówka Duża-Niesułków-Wola Cyrusowa-Koziołki-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny
Kategoria nocą, okolice Brzezin, poniżej 50km
Dane wyjazdu:
59.11 km
5.00 km teren
02:36 h
22.73 km/h:
Maks. pr.:35.46 km/h
Temperatura:21.0
HR max:184 ( 96%)
HR avg:138 ( 72%)
Podjazdy:297 m
Kalorie: 1621 kcal
Rower:KROSS level A4
nad zalew w Głownie
Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 0
Tym razem nad zalew w Głownie. Po południu ładnie się wypogodziło, burze przestały zagrażać więc wyruszyłem. Początkowo terenem na Syberię; trochę szlak zapiaszczony i rozjeżdżony przez rowerzystów:) Po niespełna 5km docieram na asfalt w Syberii i już asfaltami docieram na mą ławeczkę przy plaży nad zalewem w Głownie. Z Głowna na Lubianków, gdzie odbijam niespenetrowaną dotąd trasą na Borki. Między Wiesiołowem a Zawadami trafiam na kolejny plac budowy autostrady A2:
A2 Zawady - widok w kierunku Strykowa© sandman

A2 Zawady - powstający wiadukt drogowy© sandman
W Grodzisku zjeżdżam jeszcze na plac budowy pod Dmosinem; ruch tu mniejszy niż ostatnio; większość pali już chyba wbita, szykują się już widać do skuwania głowic pali.
Trasa:
Brzeziny-syberia-Marianów Kołacki-Wola Cyrusowa-Lubowidza-Dmosin-Osiny-Głowno-Rudniczek-Lubianków-Borki-Wiesiołów-Zawady-Ząbki-Kałęczew-Grodzisk-Nagawki-Koziołki-Kołacin-Henryków-Szymaniszki-Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, ponad 50km
Dane wyjazdu:
70.65 km
4.00 km teren
03:05 h
22.91 km/h:
Maks. pr.:41.75 km/h
Temperatura:23.0
HR max:187 ( 97%)
HR avg:140 ( 73%)
Podjazdy:286 m
Kalorie: 2190 kcal
Rower:KROSS level A4
Dwa zalewy - Czarnocin i Kotliny
Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 2
Bikestatowicz Auperon mimowolnie zasugerował mi eksplorację terenów za Andrespolem; przyszła sobota, niebo w miarę pogodne, do ewentualnej burzy kilka godzin mam, więc wyruszyłem Małczewską w kierunku Andrespola. Z pomocą google maps za cel wycieczki obieram Czarnocin. Do Woli Rakowej jadę trasą już przejechaną kilka razy w zeszłych sezonach. "Nowe" zaczyna się na południe od DW714. Cóż tereny też piękne; rozległe, zielone, polne równiny; teren jakby bardziej wypłaszczony w porównaniu do Doliny Mrogi i Mrożycy. Ale drogi gminne sympatyczne dla bikera. Ruch samochodowy, przynajmniej przy sobocie praktycznie zerowy. W Biskupiej Woli wykręcam na północ w kierunku Brzezin. Niebo zaczyna się zaciągać chmurami; może być ciężko zdążyć przed opadami do domu. Mimo to w Czarnocinie robię przerwę, najpierw pod kościółkiem:
pod kościołem w Czarnocinie© sandman
później, dłuższą konsumpcyjną nad zalewem:

nad zalewem w Czarnocinie© sandman

zalew w Czarnocinie© sandman
Kilkanaście rodzin grilluje sobie przy weekendzie nad wodą; ja pożeram zabraną kanapeczkę, popijam biedronkowym izotonikiem, robię rundkę po wyspie na zalewie i uciekam dalej.
W Zamościu złażę jeszcze z bike'a, żeby pstryknąć panoramkę na zalew z pewnej odległości:

Czarnociński zalew z Zamościa© sandman
Ostatni przystanek w Kotlinach nad kolejnym zbiornikiem wodnym:

zachmurzony zalew w Kotlinach© sandman
Za Kotlinami, konkretnie w Karpinie, zaczyna niestety padać:( Nie zatrzymuję się, bo po pierwsze nie ma się gdzie schronić, a po drugie... nie ma się gdzie schronić:D Odnajduję co prawda w Karpinie namiocik modlitewny;) obok kapliczki, z ławeczkami, stolikiem, ale jest jakiś dywan jeszcze; no z rowerem na dywanie nie będę parkował:D Zresztą może tak padać Bóg wie ile, a później pojawi się jakowa burza, więc żywo pocinam dalej w kierunku Brzezin. W Połowie Borowej przestaje na szczęście padać, więc udaje się trochę przeschnąć przed wjazdem do miasta. Podczas rundki rozjazdowej po miejskich uliczkach znów zaczyna kropić, więc rezygnuję z dalszych honorowych rund po mieścinie i lecę trochę wypocząć przed ostatnim dniem juwenaliów:)
Trasa:
Brzeziny-Małczew-Adamów-Jordanów-Bedoń-Andrespol-Wiśniowa Góra-Stróża-Romanów-Wola Kutowa-Rzepki-Tychów-Biskupia Wola-Czarnocin-Zamość-Kotliny-Karpin-Borowa-Gałkówek Parcela-Witkowice-Brzeziny
Kategoria okolice Brzezin, ponad 50km