Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sandman z miasteczka Brzeziny. Mam przejechane 19091.13 kilometrów w tym 1909.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sandman.bikestats.pl

Licznik odwiedzin

    Free counters!

Odwiedzone gminy

Wpisy archiwalne w kategorii

poniżej 50km

Dystans całkowity:7881.16 km (w terenie 1076.43 km; 13.66%)
Czas w ruchu:392:49
Średnia prędkość:20.01 km/h
Maksymalna prędkość:61.23 km/h
Suma podjazdów:46686 m
Maks. tętno maksymalne:209 (109 %)
Maks. tętno średnie:190 (99 %)
Suma kalorii:241438 kcal
Liczba aktywności:262
Średnio na aktywność:30.08 km i 1h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
20.64 km 20.64 km teren
01:26 h 14.40 km/h:
Maks. pr.:26.18 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:148 m
Kalorie: 433 kcal
Rower:Stalak

Na kolcowanej DIY oponie

Sobota, 4 grudnia 2010 · dodano: 04.12.2010 | Komentarze 2

Obudziło mnie rano piękne słonko; żal nie wyskoczyć na rower przy tak pięknej pogodzie. Silikon w kolocowanej od 2 dni starej oponie marki Dębica trochę złapał, więc zaryzykuję, najwyżej będzie kapeć i taszczenie roweru.
Ale od początku...
Po ostatniej 3km "wycieczce" rowerowej stwierdziłem, że bez kolców się nie da zimą, a przynajmniej jest bardzo trudno. Dwa dni poszukiwałem blachowkrętów z wiertełkiem tzw. pchełek o odpowiedniej średnicy i długości. W pięciu brzezińskich sklepach takowych nie znalazłem, dopiero w Łodzi w markecie znalazłem coś w miarę sensownego.
Do kolcowania wykorzystałem:
- fosfatowane blachowkręty z widią 3,5 x 11 ( na moje oko to 3,0 na 10mm; porównywałem z innymi wkrętami na wagę w markecie),
- wiertarka z wiertłem fi 2mm,
- silikon uniwersalny,
- śrubokręt krzyżakowy,
- bardzo dużą ilość, wyczerpywanych co chwilę pokładów cierpliwości (zwykle wkręt wkręcał się pod innym od zamierzonego kątem, a że króciutkie te wkręty...);)
W sumie w oponę wkręciłem około 150 pchełek; jak pomyślę o kolejnej oponie...
Efekt pracy:
kolcowanie opony Dębicy blachowkrętami © sandman


silikonowe zabezpieczenie kolcowanej opony © sandman


kolcowana dębica © sandman

Szacowany czas utwardzenia silikonu 1-5dni...hmm...
Po 15 godzinach:

Rower Joko Mile eater © sandman

Na obiekcie testowym:)

Więc wyruszyłem przekręcić przy odrobinie szczęścia paręnaście kilometrów.
Wrażenia z jazdy? No bez porównania; fakt że ostatnio były gorsze warunki, ale przez 20km nie stwierdziłem uślizgu przedniego koła. Gorzej z tylnym jeszcze bez kolców. Po miejscami prawie czarnym asfalcie oponka wydaje fajny dźwięk. Tylko przy skręcaniu odnosi się się dziwne wrażenie gdy kolce poddawane są większym naprężeniom; ciekawe ile wytrzyma taka oponka:(
W terenie nie odśnieżonym zabawa przednia, czyli jazda 20cm śladem po jakimś jeepie pewnie; Jakby pijanemu kazali iść po prostej namalowanej lini:D Chwila nieuwagi, zahaczenie kołem o puszysty śnieżek i... kolejna podpórka:D Jazda jest bardzo męcząca w takich warunkach; cholernie bolą dłonie i nadgarstki od kurczowego trzymania kierownicy. A prędkość jazdy... chyba jednak większa niż pieszego:)

Na polnym zimowym szlaku © sandman


Na szkrzyżowaniu szlaków © sandman


Jadąc dłuższy czas przez z lekka odśnieżone gminne drogi minąłem tylko 3 traktory i kulig (trochę późno komórę wyciągnąłem):
Kulig na Bielankach © sandman


Już po powrocie z traski - trochę śniegu trochę soli; czekamy na rdzę:
ośnieżona korba © sandman


Kolczyk © sandman




Trasa:
Brzeziny-Pieńki Henrykowskie-Syberia-Bielanki-Marianów Kołacki-Tadzin-Grzmiąca-Brzeziny

Dane wyjazdu:
3.55 km 3.50 km teren
00:19 h 11.21 km/h:
Maks. pr.:20.37 km/h
Temperatura:-8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 16 m
Kalorie: 100 kcal
Rower:Stalak

Nie da się

Wtorek, 30 listopada 2010 · dodano: 30.11.2010 | Komentarze 4

Starałem się, ale się k**a nie dało jechać:( Zima zaskoczyła drogowców, cały kraj sparaliżowany i rowerem niestety też ciężko. Jak afta poruszają się z trudem to rowerem tym bardziej nie ma co na siłę wyruszać:( Z duszą na ramieniu pokonałem jakoś 3 skrzyżowania do terenu za "targowicą". Dębickie Lew i Tygrys na zaśnieżonych, bardzo śliskich drogach sprawują się bardzo niepewnie. Przejazd obok wyprzedzających samochodów niezłe przeżycie. No i zjazd z górki za szpitalem...ech. W terenie niewiele lepiej, ale kilkaset metrów po z lekka odśnieżonej polnej drodze ujechałem; aż do miejsca gdzie pług zawrócił:D Przełożyłem rower przez zaspę, ale tam było ponad 20cm śniegu więc się jechać nie dało. W taką pogodę to tylko narty jednak. Zawróciłem do domu dobijając zaledwie 3,5km. Trzeba będzie poczekać kilka dni, aż przestanie sypać, sól pokryje ulice, a drogi polne trochę się ubiją.
Zostawiłem więc rowerek w piwnicy zmieniłem obuwie i ruszyłem pieszo zdobywać pogóry za targowicą:) Godzina trekingu po ponad 20cm warstwie świeżutkiego niezaburzonego białego puchu też sprawia sporo przyjemności:) Punkt kulminacyjny wycieczki - 25cio metrowy pagór pijanowskiego:) Ostrzejsze podejście bardzo sympatyczne, ale to tylko kilkadziesiąt metrów; Szkoda, że do gór mamy taki hektar:(
Bilans:
3,5km rowerkiem, przywyższenia 15m
niespełna 5km pieszo, przewyższenia 50m
Mała galeryjka:
Drogą koło niemieckiego cmentarza © sandman


Singletrail za niemieckim cmentarzem © sandman


Singletrail za "targowicą" © sandman


Prawie jak schronisko PTTKu © sandman


I podejście na pagór © sandman


Widoczek ze zdobytego pagóra © sandman


Panoramka z pagóra © sandman

Na szczycie spod śniegu grzbiecik do słonka, którego nie było, wystawił taki oto bezpański aligator;):
Aligator © sandman


PEC pali, będzie w domciu ciepło © sandman


Kategoria poniżej 50km


Dane wyjazdu:
45.51 km 15.00 km teren
02:32 h 17.96 km/h:
Maks. pr.:36.42 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:371 m
Kalorie: 959 kcal

Dobieszków na zimowo

Niedziela, 28 listopada 2010 · dodano: 28.11.2010 | Komentarze 0

"jak coś jest okrągłe lub śliskie to się na tym pojedzie" - moja myśl dnia;) Kolejny piękny dzień i kolejna traska po PKWŁ. Delikatny mrozik, delikatny wiaterek i słonko też delikatne... a widokowo PKWŁ prezentuje się pięknie w takich warunkach. Dodatkowo uroku krajobrazom dodawała niska widoczność powodowana wilgotnością powietrza sięgającą 100%. Dzięki tej wilgotności jest też na rowerku dosyć zimno, mimo temperatury w granicach zera. Po ukryciu pyska pod woodstockową bandamką tyskiego zmuszony byłem zdjąć okulary, co jeszcze mi pogorszyło widoczność;) Błędne kolo:D
Trasa urozmaicona licznymi fragmentami terenowymi, chociaż czasem nie widać spod śniegu po czym się jedzie...czy to już teren, czy tylko dziury asfaltowe;) Waruneczki wymuszają trochę zmianę stylu jazdy. Trzeba jednak trochę zwolnić i spokojnie hamować na kilkadziesiąt metrów przed skrzyżowaniami. Silniejsze zaciśnięcie klamki i tylne koło wędruje według własnej woli w prawo lub lewo. Marathony supreme nie pozostawiają w takich warunkach zbyt dużego marginesu bezpieczeństwa:( Chyba kolejne traski trzeba będzie jeździć już na stalaku i "markowych" oponach krajowego producenta;) Na 43km łapię pierwszego chyba w sezonie łazana:( Muldy były okropne co prawda, ale jakoś się nie spodziewałem pojechać...życie jednak potrafi zaskakiwać;) Dupa na szczęście cała, rower też:) Tylko z powodu zamarzniętej przerzutki przedniej było trochę zabawy z założeniem łańcucha na środkową koronkę, gdyż jakoś spadł przy upadku i wolał sobie grzechotać zamiast wskoczyć na swoje właściwe miejsce;)

Kilka foteczek z komórki niestety:
Plichtów - czarny szlak rowerowy PKWŁ © sandman


Zalew w Dobieszkowie © sandman


Przez las janinowski © sandman


Biker na 32 kilometrze © sandman


Ośnieżona kładka na Mrożycy w Tadzinie © sandman




Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Plichtów-Byszewy-Borchówka-Dobieszków-Boginia-Stare Skoszewy-Sierżnia-Janinów-Buczek-Grzmiąca-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
31.92 km 2.00 km teren
01:32 h 20.82 km/h:
Maks. pr.:40.55 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:216 m
Kalorie: 736 kcal

Został mi tylko rower

Piątek, 26 listopada 2010 · dodano: 26.11.2010 | Komentarze 3

Stałłło się... aftko, które mi dzielnie, bezawaryjnie służyło przez ostatnie prawie 3 lata zostało rozbite:( Pożyczyłem fiestę bratu, na dojazd na pracownię magistrancką do Łodzi, a on ma jakiegoś pecha chyba i skasował mi fieścinę:( Jakiś debil z ciężarowego DAFa na skrzyżowaniu zmienił zdanie i z lewego pasa postanowił sobie skręcić w prawo; A że martwy punkt pewnie spory w takim afcie, to wlókł ze sobą moją biedną fieścinkę kilka ładnych metrów po krajówce nr 72:( Kiedy my się tej obwodnicy Brzezin doczekamy wreszcie?:( Najgorsze, że koleś uciekł z miejsca kolizji! Brat na szczęście przebiegł się ponad chyba kilkadziesiąt metrów i zdołał spisać numery rejestracyjne samochodu. Czekam teraz na odzew policji...od wczoraj...i nic:( Sam już ustaliłem ubezpieczenie gościa, na szczęście ma aktualnie ważne w P*U (bez kryptoreklamy;), więc może uda się uzyskać odszkodowanie z jego polisy. Tylko ta policja jakoś niemrawo działa:/
Foteczki biednego aftka:

Fiesta mk4 '96 po kontakcie z DAFem © sandman


I drzwiczki sięnie otwierają;( © sandman


Ponieważ zostałem bez afta, do Łodzi przejechałem się komunikacją publiczną. Po powrocie, jako że słonko trochę świeciło postanowiłem wyskoczyć na szybką traskę rowerkiem. Śniegu niewiele, więc wyciągnąłem jeszcze Krossa na semislickach. Trasa po PKWŁ aby zobaczyć jak park wygląda w lekko zimowej szacie:) Nawet całkiem ładnie się nasze okoliczne pagóry prezentują, tylko jednak trochę już zimno na rowerku; szczególnie jak się zrobi przerwę na focenie:( Będę się starał nie zabierać już lustra na ewentualne wycieczki;) Tym razem jeszcze mała galeryjka Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich w zabielonej szacie:

Rowerowy szlak przez Byszewy w zimowej odsłonie © sandman



Byszewska droga późną jesienią © sandman


Zjazd do Byszew przyprószony śniegiem © sandman


Polany Byszewskie późnym jesiennym popołudniem © sandman


Byszewy pod koniec listopada 2010 - pierwszyśnieg © sandman



Trasa:
Brzeziny-Grzmiąca-Buczek-Jaroszki-Moskwa-Byszewy-Skoszewy Stare-Sierżnia-Anielin-Lipka-Niesułków Kolonia-Dąbrówka Duża-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
20.78 km 2.00 km teren
01:03 h 19.79 km/h:
Maks. pr.:34.11 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:126 m
Kalorie: 471 kcal

Dziś już na chłodno

Piątek, 19 listopada 2010 · dodano: 19.11.2010 | Komentarze 0

Dziś wieczór już dużo chłodniejszy; tylko 4'C; Według prognozy pogody tam gdzie zimno ma być sucho, więc wyruszam przekręcić parę kilometrów. Jest dwukrotnie zimniej niż wczoraj w nocy a wysoka wilgotność pogarsza jeszcze warunki jazdy. Mgła dosyć skutecznie zmniejsza zasięg światła i jazda w ciemnym terenie po polnej "zacmentarnej" drodze na Polik jest lekko przerażająca. Jeszcze na myśl przyszły mi niepotrzebnie migawki z niedawno obejrzanych Rec i Rec2:( Tylko czekałem aż mi jakieś ujadające bydle pojawi się w zamglonym słupie światła z czołówki. Na szczęście tym razem obyło się bez spotkania z czworonogami. W rewanżu w Jaroszkach coś zaczęło błyskać w snopie światła...deszcz...znowu? Siłą woli jeszcze skręcam na Moskwę; po kilkudziesięciu metrach jednak zawracam na Brzeziny; nie chcę znów być cały przemoczony. W Grzmiącej już cały asfalt równiutko mokry a rowerek zaczyna nieprzyjemnie skrzypieć, chociaż łańcuch smarowany co niespełna 100km. Coś mu te mokre podróże nie służą:(



Trasa:
Brzeziny-Polik-Jaroszki-Buczek-Grzmiąca-Tadzin-Brzeziny

Dane wyjazdu:
26.09 km 0.00 km teren
01:14 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:37.37 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:141 m
Kalorie: 658 kcal

Nocą na Bielanki

Środa, 17 listopada 2010 · dodano: 17.11.2010 | Komentarze 0

Miałem dziś uderzyć na Explorers Festival na spotkanie z Piotrem Pustelnikiem, ale zmogło mnie po powrocie z Łodzi, po szczepieniu odczulającym (ale już przedostatnie na szczęście); po popołudniowej drzemce dalej jakiś skacowany przez ten zastrzyk się czułem i nie chciało mi się przy tej pogodzie wsiadać do afta i gnać do Łodzi na tą godzinkę z hakiem. Przed dwudziestą jakoś nagle się podniosłem na zdrowiu i mimo mżawki skoczyłem na rower; explorersa szkoda, ale lepiej zdobywać własne szczyty niż podziwiać cudze:) Na google maps rzucił mi się pobliski fragment drogi, który jakoś mi umknął w tym roku więc postanowiłem go nocą skontemplować:) Oczywiście po nocy skręciłem nie tu gdzie miałem zamiar i skontemplowałem...koniec asfaltu:) Z pomocą GPS'a odnalazłem właściwy szlak na Bielanki i jakoś przebrnąłem zaplanowaną traskę.
Po kilku nocnych wojażach muszę stwierdzić, że chyba muszę pomyśleć o konstrukcji jakiejś konkretniejszej lampki rowerowej, bo Tikkę co chwilę redukuję celem oszczędzania baterii, a te i tak schodzą szybciutko i zasięg światełka się zmniejsza drastycznie. Trzeba będzie coś sklecić na akumulatorkach komórkowych, przetwornicy utrzymującej stałe napięcie i konkretniejszej diodzie luxeon, czy cree, ewentualnie podpiąć się tym zasilaniem pod Petzla, bo 3xAAA to porażka na dłuższą metę.


Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Marianów Kołacki-Bielanki-Kołacin-Henryków-Szumaniszki-Brzeziny

Dane wyjazdu:
25.35 km 0.00 km teren
01:27 h 17.48 km/h:
Maks. pr.:36.42 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:135 m
Kalorie: 562 kcal

Jedź zawsze do przodu...

Wtorek, 16 listopada 2010 · dodano: 16.11.2010 | Komentarze 2

JEDŹ zawsze do przodu
Nie oglądaj się wstecz, o nie
Nie holuj smutku za sobą
Bo przecież nie wiesz
Nie wiesz, co...

Co spotkać Cię może
A jutro niesie nadzieję i
Choć może głupio to brzmi
Bądź przyjacielem swym
A zaczniesz na nowo żyć...

Nocna runda po mieście



Dane wyjazdu:
42.47 km 1.00 km teren
02:08 h 19.91 km/h:
Maks. pr.:40.17 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:242 m
Kalorie: 995 kcal

Nie ma wojny, to na rower;)

Środa, 10 listopada 2010 · dodano: 10.11.2010 | Komentarze 0

Miał być koniec świata...nie ma, to można wyjść trochę pokręcić:), mimo brzydkiej pogody i tej krótkiej godziny do zachodu słońca. Przynajmniej przestało padać, zawsze to jakiś plus:) Mam już dosyć jazdy w kierunku Strykowa więc zmieniam kierunek na Andrespol. Aby nie wracać tą samą trasą postanawiam przejechać się przez Justynów i Gałkówki. W Witkowicach, już dobrze po zachodzie słońca, odbijam jeszcze na Rochnę; Wczoraj była plaża, dziś też będzie; tak się rodzi nowa świecka tradycja;) Po zastrzyku energii w postaci kilku cukiereczków, w blasku księżyca ruszam w teren wokół zbiornika. Zalegające na ścieżce błoto skutecznie utrudnia mi jazdę; im szybciej pedałuję tym wolniej poruszam się do przodu; w rewanżu poruszam się dziwnie na boki, głównie w kierunku brzegu bajorka; zabawa przednia;) W warunkach ciemnego lasu, z grubą pokrywą liści skrywającą pokłady błotka i korzenie drzewiszczy też nie rozwijam zabójczych prędkości:) Po kilometrze wrażeń wracam na asfalt dopełnić do 40stki po Brzezińskich ulicach.


Trasa:
Brzeziny-Małczew-Adamów-Jordanów-Bedoń Przykościelny-Andrespol-Justynów-Gałków Mały-Gałków Duży-Witkowice-Bogdanka-Rochna-Ścibiorów-Kędziorki-Brzeziny
Kategoria poniżej 50km


Dane wyjazdu:
41.02 km 7.00 km teren
02:05 h 19.69 km/h:
Maks. pr.:42.14 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:254 m
Kalorie: 881 kcal

Podobno jutro III wojna, więc...

Wtorek, 9 listopada 2010 · dodano: 09.11.2010 | Komentarze 0

Jutro podobno zacznie się III wojna światowa, więc mimo późnej pory chyba warto przewietrzyć rower;) Początek trasy przez błotne, polno-leśne ostępy za targowicą; jest adrenalina i pokaz zdolności akrobatycznych, ale obyło się bez gleby. W Tadzinie mam dość i odbijam w kierunku dw 708. Nowa kładka na Mrożycy, parędziesiąt cm od miejsca instalacji poprzedniej, zniszczonej przez powódź wydaje się być kopią tej ostatniej; tylko kolebocze się bardziej niż stara:D Z obranego kierunku na Stryków zbaczam w Janinowie na te 3 km rowerowego szlaku przez las janinowski. W Strykowie zachodzi słonko; chwilka przerwy nad zalewem i czas wracać, znów po ciemku:( Chyba trzeba będzie się przyzwyczaić do jazdy w takich warunkach.

Nowa, stara kładka na Mrożycy w Tadzinie
Kładka na Mrożycy w Tadzinie © sandman


Zalew w Strykowie wieczorkiem © sandman


Autostrada A2 w Strykowie © sandman



Trasa:
Brzeziny-Tadzin-Grzmiąca-Janinów Rez.Parowy Janinowskie-Anielin-Stryków zalew-Sierżnia-Janinów-Grzmiąca-Brzeziny

Dane wyjazdu:
31.11 km 4.00 km teren
01:32 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:44.37 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:236 m
Kalorie: 646 kcal

Zamykamy trzeci tysiaczek w deszczowej aurze

Sobota, 6 listopada 2010 · dodano: 06.11.2010 | Komentarze 0

Deszcz, wiatr, w ogóle "smutek, nostalgia", ale widzę po BS, że jest kilkudziesięciu **********, którym taka aura niestraszna;), więc postanawiam też wyruszyć na krótki trip po okolicznych wioskach. Przy okazji zrobię rekonesans po lasach; a nóż pojawiły się po tych deszczach jakoweś grzybki:) Poza tym przekręcę po raz trzeci w tym roku licznik - trzeci tysiak to jest to:) Na Grzmiącej tylko kilka gąsek zielonek i nieliczne listopadówki; trochę pokrojonych gąsek szarych - chyba ktoś mnie uprzedził, ale w taką pogodę; też się komuś chciało:D Na lesie mżawka przeistacza się w regularny deszczyk:( Prawie już cały mokry ruszam "obwodnicą" przez Niesułków na Rez. Parowy Janinowskie. Jedzie się ciężko; wszystko mokre, wiatr nie pomaga, a świadomość, że za kilka km trzeba skręcić na zachód w kierunku Anielina i spotkać się z podobno zachodnim dziś wiatrem nie pociesza:( Na Lipce okazuje się, że wiaterek jest bardziej północny niż zachodni więc jakoś bez większych problemów przedzieram się pod las. Nawet bydlaki co zwykle mnie tu atakowały, w liczbie zwykle nieprzewidywalnej, dziś wolały nie ruszać się ze swoich bud:) Na miejscu biwakowym robię krótki postój na biedronkowego batonika musli, przy czym nieopatrznie ściągam przemoczone rękawiczki, co się zemści na kolejnych kilku km:( Trasa rowerowa przez las janinowski w deszczowej szacie też ok; opony czasem trochę pływają po warstwie wodno-liściasto-błotnej, ale generalnie dają radę:) Ostatni fragment asfaltowy próbuję pokonać chociaż w suchych butach; niestety z kilometr przed Brzezinami wpadam w potężną wyrwę w asfalcie i mimo stuptutów potężna fala wlewa się do środka obuwia:/ Dobrze, że do domu już bliziutko; najbardziej boję się o stan obręczy i szprych po takim uderzeniu:( Kałuże są jednak bardzo zdradliwe:(

Trzeci już w tym sezonie tysiak; i już pewnie ostatni
trzeci tysiaczek w sezonie 2010 © sandman


Przerwy są takie fajne; tak łatwo po nich wsiąść z powrotem na rower;)
Przerwa konsumpcyjna w lesie janinowskim © sandman


Liście w lasach już straciły swe różnorodne kolory, pozostał tylko jeden słuszny...jesienny hmmm...jestem facetem, nie znam się na kolorach;)
Szlak rowerowy przez deszczowy las janinowski © sandman





Trasa:
Brzeziny-Grzmiąca-Tadzin-Dąbrówka Duża-Niesułków Kolonia-Lipka-Anielin-Janinów-Buczek-Grzmiąca-Brzeziny